Bazyliszek

wpis w: Legendy, SEZON 3 | 0

Zastanawialiśmy się, jak rozwiązać kwestię cyklu WARSZAWSKIE ŚRODY. Nie mamy możliwości opisać, zredagować ani opublikować postów tego samego dnia. Nie podoba nam się też pomysł publikowania środowych wydarzeń w inne dni tygodnia, uznaliśmy bowiem, że od tego ma być właśnie środa. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak tylko publikować posty z tygodniowym opóźnieniem, o ile oczywiście wydarzy się coś na tyle interesującego, żeby był sens to opisać. Zdarza się, że z przyczyn czasowych, zdrowotnych lub technicznych Warszawskie Środy musimy przenieść na inny dzień (np. w tym tygodniu będzie to piątek), więc nie uwiązujmy się tak znowuż kurczowo żadnych terminów.

W zeszłym tygodniu postanowiliśmy odświeżyć cykl POZNAJEMY WARSZAWĘ POPRZEZ LEGENDY. Byliśmy, rzecz jasna, ciekawi, jak wygląda nowa część Legend Polskich: Operacja Bazyliszek, ale na tym nie koniec – chcieliśmy ją bowiem skonfrontować z innymi wersjami legend o mitycznym stworze, który siał postrach i śmierć.

1_poznajemy-warszawe-poprzez-legendy-warszawskie-srody

BAZYLISZEK

bazyliszek-wenceslas-hollar U wszystkich ludów w przeszłości krążyły baśnie o niektórych zwierzętach, zwykle zmyślane i opowiadane przez wędrowców lub upowszechniane przez bałamutne książki. Do takich bajecznych zwierząt należał w Polsce bazyliszek, któremu przypisywano, że samym wzrokiem zabija ludzi i że gdyby sam siebie zobaczył, to również padłby trupem.[1] 

Bazyliszek określany jest również mianem króla małych węży (królem dużych jest smok). Symbol zła i zdrady, budził lęk wśród wszystkich stworzeń; węże uciekają przed nim w popłochu. Niegdyś wierzono, że bazyliszek wykluwał się – według niektórych wersji podań miało to miejsce raz na sto lat – z jaja złożonego przez koguta, którym przez kolejne lata opiekowały się ropuchy lub węże. Wygląd i wielkość bazyliszka zmieniała się w zależności od legendy. O jego potędze świadczyły głównie moce, a nie rozmiar, czasem mógł jednak osiągać nawet kilkanaście metrów długości. Większość opisów opierająca się na średniowiecznych bestiariuszach jest jednakowoż zgodna co do tego, że bazyliszek był hybrydą. Przypominał upierzonego węża z głową i szponami koguta, skrzydłami nietoperza oraz długim ogonem zakończonym hakiem.[2] W Polsce nadano bazyliszkowi nieco inną postać: był wielkości kury, miał ogon gadziny, szyję indyczą i żabie oczy.[3] Szczególnie istotnym elementem była „korona” na głowie bazyliszka – w formie koguciego grzebienia lub rzeczywistego insygnium królewskiego.

Z czasem namnożyły się wersje nie tylko o pochodzeniu i wyglądzie stwora, ale także rodzaje jego zabójczych zdolności. bazyliszek-johannes-janssenWedług niektórych podań mógł on pluć ogniem, a śmierć powodował nie tylko jego wzrok, ale także oddech i odgłos, który wydawał. Według innych wersji bazyliszek mógł zabijać także w sposób pośredni – umierała osoba lub zwierzę dotknięte przez kogoś, kogo wcześniej dotykał bazyliszek swoim ogonem. Bazyliszkowy wzrok sprawiał, że przeciwnik padał martwy albo zamieniał się w kamień. W najlepszym przypadku sama jego obecność powodowała, że ofiara zaczynała okazywać oznaki szaleństwa.

Mimo ogromnych mocy, bazyliszek był jednak niezwyciężony tylko pozornie, miał bowiem dwóch śmiertelnych wrogów. Zabić bazyliszka mogło np. pianie koguta, co może wydawać się dziwne, zważywszy na to, że sam bazyliszek koguta i przypominał, i wydawać miał z siebie odgłosy podobne do kogucich. Niemniej jednak jeżeli ktoś udawał się w miejsce, gdzie spotykany był bazyliszek, często zabierał ze sobą koguta, który miał podróżnika chronić przed atakiem stwora. Bazyliszka mogła też pokonać łasica, przegryzając mu gardło, jednak ginęli w tym pojedynku oboje.[4]

 

BAZYLISZEK W KULTURZE

Na przestrzeni wieków bazyliszek zaskarbił sobie stałe miejsce w kulturze, zwłaszcza w malarstwie i literaturze. Bazyliszek stał się synonimem złośliwego, niosącego zgubę stworzenia, przed którym trzeba się chronić, czego odzwierciedleniem stały się powiedzenia  oczy jak u bazyliszka czy też bazyliszkowy wzrok, czyli nieżyczliwe, nienawistne spojrzenie.

Informacja o mocy bazyliszka rozpowszechniła się m.in. dzięki historii Aleksandra Wielkiego, który wraz z wojskiem napotkał bazyliszka podczas powrotu z Indii. Aleksander owinął się w białą szatę i podstawił bazyliszkowi lustro – odbicie własnego wzroku zabiło potwora, a król uratował w ten sposób siebie i swoich wojowników.[5]

Jedną z bardziej znanych historii o bazyliszku jest legenda wiedeńska, która ma alternatywne zakończenie. W 1212 r. w podwórku kamienicy przy Schönlaterngasse 7 stała studnia, z której pewnego dnia zaczął się wydobywać nieprzyjemny odór. Postanowiono sprawdzić, czym jest on spowodowany. Jeden ze śmiałków spuścił się na linie, jednak już po chwili zgromadzeni przy studni usłyszeli krzyk chłopaka. Szybko go wyciągnięto i okazało się, że stracił przytomność. Ocucony mężczyzna opowiedział, że w świetle pochodni ujrzał potwora, który wyglądał jak kogut ze skrzydłami wielkimi jak u smoka, orlim dziobem, jaszczurczym ogonem i długimi szponami. Badający go lekarz stwierdził, że owym stworzeniem niechybnie musiał być bazyliszek. Jedynym sposobem na pozbycie się go miało być pokazanie stworowi kawałka błyszczącego metalu – miało to spowodować, że zdechnie od samego patrzenia na swoje odbicie. W jednej z wersji znalazł się odważny, który spuścił się na linie z zawiązanymi oczami i przechytrzył potwora. W innej zaś nie było chętnych, więc studnię zasypano kamieniami. Na ścianie kamienicy znajduje się malowidło ilustrujące legendę o bazyliszku, natomiast w dokumentach miasta istnieje ponoć wzmianka o studni i niezwykłych wydarzeniach z nią związanych. Badania przeprowadzone w XIX wieku wskazały na możliwość ulatniania się w tym miejscu gazu ziemnego, wersja z bazyliszkiem brzmi jednak o wiele bardziej ekscytująco!

Skarbów Twardowskiego strzegł bazyliszek (określany też jako diabeł) w piwnicznych labiryntach krakowskich Krzysztoforów. Bazyliszkiem tym był ponoć kogut, który pewnego razu uciekł pałacowej kucharce. Odnalazła go zupełnie odmienionego – z rogami na głowie. Stwór obiecał jej całe złoto, pod warunkiem, że się nie odwróci przy wyjściu. Ciekawość jednak wzięła górę – kucharka się odwróciła, a skarb zamienił się w śmieci. Inna wersja mówi, że skarbu strzeże uśpione wojsko św. Jadwigi. Pilnujący skarbu staruszek obiecał kucharce fartuch złota w zamian za to, że zostawi mu koguta. Kobieta dokonała wymiany i odtąd żyła w dostatku. Z piwnic czasem dobywa się pianie koguta, a wojsko nadal czeka na moment, w którym ma się zbudzić.

bazyliszek-teofil-ociepkaW 1440 r. bazyliszek stał się elementem herbu Bazylei, który podtrzymywany jest przez przez lwy, dzikusów, anioły i bazyliszki. Teofil Ociepka, polski prymitywista o światowym uznaniu, namalował Bazyliszka w 1964 r. Z ciemnego tła wyłania się zielonkawy stwór, przypominający jaszczurkę o ciele pokrytym łuskami. Głowa mała, oczy wyłupiaste, szeroko rozstawione. Bazyliszek rozdziawił paszczę, w której widać (na okrągło) płomienno-różowe zęby. Łapy ciemnozielone, na grzbiecie pojawia się jakby zarys skrzydła.[6]

W znaczeniu węża lub żmii bazyliszek wymieniony był w Psalmie 91:13 w kilku wersjach językowych, m.in. w języku włoskim, hiszpańskim i w przekładzie Douay–Rheims (tłumaczenie Wulgaty na angielski).

Bazyliszek wspomniany został w twórczości Leonarda da Vinci – w bestiariuszu opisywał on bazyliszkowy wzrok, który paraliżował zwierzęta. O bazyliszku pisali także William Shakespeare, Samuel Richardson, Jonathan Swift czy Robert Browning. Bazyliszek jest też motywem chętnie uwiecznianym w grach komputerowych (Castlevania, Final Fantasy czy Heroes of Might and Magic) oraz literaturze fantastycznej. Nad wielkim wężem, który zaatakował Hogwart w serii o Harrym Potterze, mógł zapanować tylko wężousty, czyli osoba z umiejętnością porozumiewania się z wężami. O bazyliszku i mylonym z nim kuroliszku wspomina też Andrzej Sapkowski w sadze o Wiedźminie. Jego jadowity bazyliszek, przed którym uciekają nawet smoki, ma jaszczurzy ogon, ptasi dziób, błoniaste skrzydła i wielkie pazury.

BASILISCUS VARSOVIANIS

Jeszcze w XVI wieku występowały w Warszawie bazyliszki (Basiliscus varsovianis). Były to zwierzęta rzadkie, ale długowieczne. Bazyliszki lęgły się z jaj bez żółtka złożonych przez stare koguty (Gallus gallus), przynajmniej dwudziestoletnie. Jaja te w piętnaście minut po złożeniu zaczynały wydzielać charakterystyczną woń, która przywabiała ropuchy (Bufo bufo). Wielokrotnie widziano jak płazy te toczyły o nie prawdziwe walki. Zwycięzca zabierał zdobycz do swojej nory, tam je zapładniał i wysiadywał przez dziewięć lat. Bazyliszki były wszystkożerne, ale najbardziej smakowały im pająki.

bazyliszek-ulisses-aldrovandiŻyły w warszawskich piwnicach i właściwie nikomu nie przeszkadzały. Niewiele wiadomo o ich wyglądzie, ponieważ ich spojrzenie zabijało istoty ciepłokrwiste, czyli również ludzi. Jednak w warszawskim Archiwum Głównym Akt Dawnych zachował się taki opis zwierzęcia: Bazyliszek kształtem koguta przypomina, ślepia krwawe, skrzydła smocze, jaszczurzy ogon. Skóra jego żółto-brązowa, mocno pomarszczona. Niestety opis ten nie pokrywa się z wyobrażeniem zawartym w Serpentum et draconum historia wielkiego znawcy bazyliszków, Ulissesa Aldrovandiego.

Niektórzy uczeni podejrzewają, że chodzi o włoski podgatunek (Basiliscus aldrovandis), który ma osiem nóg, ciało pokryte łuskami, głowę koguta, zakrzywiony dziob, rozrośnięte podgardle. Nosi też koronę. Tak czy inaczej warszawskie bazyliszki były inne.[7]bazyliszek-restauracja-w-warszawie

Słynny warszawski bazyliszek strzegł ponoć skarbów ukrytych w podziemiach Zapiecka i zabijał wzrokiem każdego, kto chciał się na owe skarby połaszczyć.

Według wersji Artura Oppmana bazyliszek ulokował się w piwnicach kamienicy na Krzywym Kole nieopodal Rynku. Pokonał go wtedy więzień uzbrojony jedynie w lustro, któremu obiecano darować karę, jeżeli zabije stwora.[8] Na Starówce mieści się restauracja Bazyliszek, specjalizująca się w kuchni polskiej i warszawskiej. Wejścia strzeże metalowy bazyliszek z czerwonymi, świecącymi ślepiami.

BAZYLISZEK Artur Oppman

Przyznajemy szczerze i bez bicia, że legendy Artura Oppmana nie należą do naszych ulubionych. Ich język sprawia, że dość trudno się je czyta, a nawet słucha. Jeżeli ktoś nie miał okazji zapoznać się z treścią legendy wg Oppmana, poniżej zamieszczamy jej streszczenie. Spoiler alert!

Or-Ot umieścił bazyliszka w piwnicy na Krzywym Kole. Maciek i Halszka, dzieci Melchiora Ostyrogi, który zajmował się  wykończeniem zbroi rycerskiej dla Jego Miłości pana kasztelana płockiego, miały zakaz zbliżania się w tamte okolice, żeby ich złe nie porwało. Urwis Waluś, syn bednarza z Zapiecka, skusił rodzeństwo poszukiwaniem skarbów i namówił ich do zejścia do lochów starego domu na Krzywym Kole. Z pomieszczeń buchnęło zgnilizną, a ich oczom ukazał się potwór. Był to niby kogut, niby wąż. Głowę miał kogucią z ogromnym purpurowym grzebieniem w kształcie korony, szyję długą i cienką, wężową, kadłub pękaty, nastroszonymi czarnymi piórami pokryty, i nogi kosmate, wysokie,zakończone łapami o ostrych olbrzymich pazurach. Ale najstraszniejsze były oczy potwora: wyłupiaste, okrągłe, do sowich ślepiów podobne, jarzące się to czerwono, to żółto (…)[9] Bazyliszek nie spostrzegł rodzeństwa, gdyż wzrok swój utkwił w nieżywym już Walusiu. Jego ofiarą padła także szukająca dzieci opiekunka, która krzykiem zaalarmowała mieszkańców Rynku. Rodzice ukrywających się dzieci poszli po poradę do człowieka uchodzącego za czarownika. Znał on sposób na pokonanie bazyliszka – musiał się tylko znaleźć śmiałek, który pokona stwora za pomocą lustra. Bazyliszek miał w nie spojrzeć i sam siebie zabić własnym spojrzeniem. Na ten śmiały czyn zdecydował się Jan Ślązak oskarżony o zabójstwo kamrata, za co został skazany na śmierć. Obiecano mu darowanie kary, jeżeli zabije bazyliszka. Wędrowny krawczyk zszedł do piwnicy uzbrojony w zwierciadła. Po jakimś czasie z lochu dało się słyszeć czarci śmiech, syk węża i pianie koguta, a niedługo później Jan Ślązak wyniósł zatkniętego na dragu potwora. Ciało bazyliszka natychmiast spalono na popiół. Dzieci zostały uratowane, a na koniec odbyły się uroczyste pogrzeby Walusia i opiekunki. Jan Ślązak, który uwolnił Warszawę od straszliwego bazyliszka, okazał się na dodatek niewinny zarzucanej mu zbrodni.

Bazyliszek Oppmana zabija wzrokiem, w legendzie nie ma mowy o tym, żeby zamieniał w kamień niczym nieruchome oczy Meduzy, która zamiast włosów miała węże.

Legenda udostępniona jest na stronie Wolne Lektury na otwartej licencji. Można ją śmiało pobierać. Jeżeli ktoś woli posłuchać, można to zrobić TUTAJ.

SPÓJRZ MI W OCZY Elżbieta Cherezińska

Na portalu Lubimy czytać użytkowniczka Ferula napisała: „Kochajcie Cherezińską, do jasnej cholery!” pewno tak by dziś zawołał Gałczyński, miast pochylać się nad wróbelkiem. I miałby dużo racji. W czasach, gdy zarzucani jesteśmy tandetą, bombardowani pseudoliterackimi wypocinami reklamowanymi jako nasze duchowe zbawienie, gdy wkoło tylu czytelników deklaruje niechęć i rozczarowanie wobec polskich autorów, Elżbieta Cherezińska potrafi porwać za serce, zachwycić i przyciągnąć do czytania. I nie jest drugim Kraszewskim, piątym Martinem czy kolejną Gregory, jest po prostu sobą. Osobą z wielką pasją, niebanalnym zainteresowaniem, oddającą z wielką precyzją i starannością świat, o którym pisze w swoich książkach. Dzięki temu nie trafiają do nas kolejne nudne i banalne powieści, ale solidne i dopracowane, w których widać zapał i ogromną wiedzę autora.

Spójrz mi w oczy Elżbiety Cherezińskiej to jedno z opowiadań projektu Allegro: Legendy Polskie, inspirowane podaniem o bazyliszku, chociaż łączy w sobie także elementy innych polskich legend. Opowiadanie skierowane jest w szczególności do wielbicieli fantasy i science fiction.

Autorka opowiada o przedsięwzięciu w ten sposób: Kiedy dostałam propozycję wzięcia udziału w tym projekcie, pomyślałam sobie, że ktoś otworzył mi głowę, pogrzebał w niej i wyciągnął jeden z najbardziej ukrywanych pomysłów. Baśnie, legendy – to jest właśnie ten świat, kiedy można jeszcze zejść o trzy stopnie niżej, dlatego że wszystko to, co jest na początku, co się dzieje wokół mitu, wokół opowieści, na której się kształtujemy, to jest najbardziej frapujące (…)  tylko że dzisiaj można o tym znowu opowiedzieć w innej scenografii.

Opis ze strony Legendy Polskie: Warszawa, dwór królowej Anny Jagiellonki XIII. Poddani z niecierpliwością oczekują ogłoszenia decyzji monarchini w sprawie wyboru jej przyszłego małżonka i ojca następcy tronu. Prasa spekuluje, na kogo padnie wybór: na Habsburga czy może przedstawiciela dynastii chińskiej? Spokój na dworze królowej zakłóca niedawne, nadal niewytłumaczone zaginięcie 15 uczniów elitarnej Szkoły Paziów, a także pogłoski o rzekomym pojawieniu się smoka na niebie nad Krakowem. Tymczasem na dwór polskiej królowej przebywa chiński uczony, pan Li, który kryje zaskakującą tajemnicę.

Zdradzimy tylko, że w powiadaniu tym głęboka przeszłość miesza się z technologią XXI wieku. Bohaterowie noszą żupany, hołdują polskim tradycjom, żłopią starkę – wytrawną polską okowitę, a jednocześnie korzystają z tabletów, wrzucają zdjęcia na portale społecznościowe, a swoją wiedzę opierają na informacjach z Wikipedii. Jeżeli komuś odpowiadają takie klimaty, to raczej nie będzie zawiedziony. Vars był wręcz zachwycony! Warto przeczytać, żeby dowiedzieć się, jaką postać przybrał tym razem bazyliszek.

Opowiadanie można pobrać TUTAJ w kilku formatach. Trzeba zjechać na dół do sekcji z legendami.

OPERACJA BAZYLISZEK

Operacja Bazyliszek to kolejny krótkometrażowy film z serii Legend Polskich realizowany przez Allegro w reżyserii Tomasza Bagińskiego. Ten również odchodzi od ram zwykłej adaptacji. Podobnie jak w opowiadaniu Cherezińskiej, mamy tu do czynienia z legendarnymi wątkami osadzonymi we współczesnych realiach, a na deser dołożono też elementy rodem z science fiction.

Podejrzewamy, że nie ma osoby, która by jeszcze nie widziała filmu Operacja Bazyliszek, ale na wszelki wypadek wstawiamy link.

Akcja  rozgrywa się „za siedmioma marketami, za pięcioma parkingami, właściwie to niedaleko Warszawy”. Dwóch policjantów, Boguś Kołodziej (świetny Paweł Domagała) i jego wuj Eugeniusz (znakomity Olaf Lubaszenko) wybrało się na ryby, ale sielankowy spokój został zakłócony przez niespotykane zjawiska. Zaintrygowany Boguś postanawia sprawdzić, co się dzieje. Natyka się na mitycznego bazyliszka, z którym przychodzi mu stoczyć walkę na śmierć i życie. Wykorzystuje do tego sposoby zaczerpnięte z legendy (przynajmniej w jakimś sensie) oraz technologie przyszłości. Film obfituje w typowe dla Pawła Domagały poczucie humoru, zresztą Olaf Lubaszenko, cytujący Sapkowskiego, w niczym mu nie ustępuje.

operacja-bazyliszek-bogus-i-eugeniusz

operacja-bazyliszek-zejscie

  operacja-bazyliszek-bogus-i-bazyliszek

Marcin Dyczak, dyrektor marketingu Allegro, o Bazyliszku: Potwory we współczesnej polskiej kinematografii pojawiają się bardzo rzadko, a nam zależało na stworzeniu Bazyliszka na miarę naszych czasów, który nie jest z tektury czy plastiku. Dlatego tej części animacji poświęciliśmy dużo uwagi. W efekcie powstało skrzyżowanie ptaka, gada i owada, żartobliwie przez nas nazywane kurczakiem – choć tak naprawdę to potwór, nad stworzeniem którego pracowało wiele osób, aby w możliwie najbardziej realistyczny sposób przedstawić postać, która zamienia ludzi w kamień. I trzeba przyznać, że bazyliszek naprawdę robi wrażenie! Boguś ironicznie nazywa go kurczakiem i jeżeli mielibyśmy się do czegoś przyczepić, to bazyliszek allegrowy faktycznie ma może aż za dużo piór? Ale za to efekty dźwiękowe niemal rozsadziły nam głośniki ;)

Zawsze mi się wydawało, że jestem tradycjonalistką, jeżeli chodzi o filmowe próby adaptacji literatury. Zgrzytałam zębami na Romeo i Julii z Leonardo Di Caprio i Claire Danes, ciężko zniosłam Wielkie nadzieje z Gwyneth Paltrow i Ethanem Hawke’m. Dziś sądzę, że odniosłam takie, a nie inne ważnie, ponieważ nie były to adaptacje na miarę pierwowzoru. Rewolucja nastąpiła, gdy objawił się genialny Benedict Cumberbatch w roli Sherlocka Holmesa.

Ostatnio Allegro upomniało się od nas o 3.90 zł, chociaż nie mamy pojęcia za co. Płatności dokonujemy zawsze w terminie, żeby nie mieć kłopotów z korzystaniem z serwisu. Jeżeli kolejna adaptacja – Jaga – również będzie na takim poziomie, to nie ma sprawy, proszę uprzejmie, możemy dorzucić te parę groszy do mecenatu ;) Adaptacja Legend Polskich nie ustępuje pomysłami oraz jakością wykonania najlepszym produkcjom science fiction. Jesteśmy wielbicielami produkcji Allegro i tak naprawdę, to chętnie obejrzelibyśmy długometrażowy film. Nie jesteśmy w tym odpodobnieni. Nie wiemy, czy efekt byłby równie dobry, ale nie mamy nic przeciwko temu, żeby się o tym przekonać.

Zaryzykowalibyśmy, a Wy?

Zapraszamy też na pokaz slajdów na kliszy z epoki PRL-u w nieco unowocześnionej, animowanej formie – Bazyliszek.

bazyliszek-bibliografia

[1] Zygmunt Gloger Encyklopedia staropolska, Wiedza Powszechna, Warszawa 1978, ss, 136-137.

[2] Jorge Luis Borges Księga istot zmyślonych, Prószyński i S-ka, Warszawa 2000, s. 21.

[3] Hanna Widacka Bazyliszek, Silva rerum, Pasaż wiedzy Muzeum Pałacu króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie.

[4] Na podstawie: J.C. Cooper Zwierzęta mityczne i symboliczne, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 1998.

[5] bazyliszek [in:] Encyklopedia PWN.

[6] Janina Makota Dwie jakości estetyczne: naiwność i groteska, Estetyka i Krytyka 5(2/2003), s. 3.

[7] Paweł Nowicki Polski Jurassic Park, czyli jak wyginęły smoki? Część druga: Bazyliszek, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ambasada RP w Bogocie, 2013.

[8] bazyliszek [in:] Encyklopedia Warszawy Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 412.

[9] Artur Oppman Bazyliszek, Wolne Lektury, Fundacja Nowoczesna Polska, Tekst opracowany na podstawie: Artur Oppman, Legendy warszawskie, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań, Warszawa [etc.] 1925, ss. 4-5.

bazyliszek-ilustracje

[1] Wenceslaus Hollar, Bazyliszek z łasicą.

[2] Bazyliszek z Kroniki Johannesa Janssena z Aquisgrany, 1748.

[3] Teofil Ociepka, Bazyliszek, 1964.

[4] Ulisse Aldrovandi, Bazyliszek z Serpentum, et draconum historiae libri duo, 1640.

[5] Bazyliszek, szyld restauracji mieszczącej się przy Rynku Starego Miasta 1/3 w Warszawie.

[6] Kadry z filmu Operacja Bazyliszek pochodzą ze strony projektu Legendy Polskie – Extras.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *