Coś na Ząbkowskiej – Odlatujemy

Przyznajemy się bez bicia, że owo „Coś na Ząbkowskiej”, to w tym wypadku nie knajpa o tej właśnie nazwie, ale sama kamienica, w której owa restauracja się mieści. Ulica Ząbkowska sama w sobie jest już legendą Pragi, a Ząbkowska 9 dodatkowo przejdzie pewnie do historii jako oddzielna hm… atrakcja (?) A owo „coś”, to kamienica obłożona folią aluminiową. W zasadzie planowaliśmy opublikować ten wpis w ramach cyklu VarSavski Alfabet dopiero w grudniu (Z jak Ząbkowska), ale jako że nie wiemy, czy folia utrzyma się tak długo, uznaliśmy, że aluminiową kamienicę podciągniemy pod C jak Coś na Ząbkowskiej. A pod koniec roku może tam wrócimy, żeby sprawdzić, jak wygląda kamienica, tymczasem zapraszamy na serię POZNAJEMY WARSZAWĘ POPRZEZ ARCHITEKTURĘ już w lutym.


Ząbkowska 9 – Coś na Ząbkowskiej

Na Pragie

Mimo że historycznie rzecz ujmując Praga to centralna dzielnica miasta – z tym że położona po drugiej stronie Wisły – to zawsze była jednak traktowana jakoś po macoszemu. Zwłaszcza w porównaniu do Starej Warszawy, otoczonej murem i oddzielonej od niej kolejny raz na długo po tym, gdy zawalił się Most Zygmunta Augusta.

Budowanie i podsycanie mrocznej legendy Pragi to temat na osobną wręcz rozprawę, a można go rozpatrywać z różnej perspektywy: historycznej, socjologicznej, kulturowej. Na ponury wizerunek Pragi wpływ miało wiele czynników. Jednym z głównych było targowisko, które nie dość, że przyciągało z tzw. element społeczny, to było miejscem, w którym łatwiej szło załatwić szemrane interesy. Drewniana zabudowa dzielnicy, zajmowana głównie przez biedotę, często stawała w ogniu. Głód i chęć podniesienia standardu życia popychała ludzi do cwaniackich przekrętów i złodziejskich procederów. Łatwiej też było zatrzymać się w tamtych okolicach przyjezdnym, bo – w odróżnieniu od reszty miasta, w którym szalała biurokracja – udawało się załatwić „nocleg na lewo”. Tym sposobem na ulicach Pragi zawsze można było spotkać podejrzanego osobnika z niekoniecznie czystymi zamiarami, a więc łatka złej, niebezpiecznej, slumsowej dzielnicy przez długie lata nie miała szans się odkleić. Był problem z komunikacją miejską, brukowaniem ulic, górami śmieci po targowiskach. Po drugiej wojnie światowej sytuacja nie prezentowała się lepiej.

Z biegiem czasu Praga zatraciła już (zdaje się) miano dzielnicy cieszącej się niezbyt dobrą sławą. Prawda jest jednak taka, że wizyta na Pradze zawsze mimo wszystko nieco podnosi mi poziom adrenaliny i to niezależnie od tego, ile lat nie spędziłabym w Warszawie. Obecnie to już właściwie opary miejskiej legendy, jednak na własne potrzeby czasami je dodatkowo rozniecam. Bo lubię i nijak się tego nie wstydzę. Robię to wszak na własny użytek bez oczerniania konkretnych miejsc ani, tym bardziej, ludzi. Na to nigdy bym sobie nie pozwoliła, nie mając solidnych argumentów. Mowa raczej o wspomnieniach z dzieciństwa, jak to jeździło się na pyzy z Różyca albo gdy wypatrywało się misiów na wybiegu z nosem przyklejonym do szyby tramwajowej. Z prawdziwym zagrożeniem na Pradze spotkałam się tylko raz i to nie bezpośrednio – czternaście lat temu szwagrowi skradziono skuter pod Dworcem Wileńskim. Najadł się wtedy chłopak strachu, a my z nim. Jednak dosyć szybko wróciłam na Pragę po tym niemiłym incydencie, ponieważ uczestniczyłam w kilkumiesięcznym kursie projektowania. Musiało minąć kilka tygodni, zanim łomot serca nieco zelżał, gdy skręcałam z Targowej w Białostocką. Nieco ponad dekadę później na tej samej ulicy uczestniczyłam w kursie PJM – Polskiego Języka Migowego. Studiowałam też na Uniwersytecie SWPS na Chodakowskiej, Pradze zawdzięczam więc solidną część mojego wykształcenia. Z biegiem lat jako tako oswoiłam się więc z tą dzielnicą.

Dwa „trójkąty bermudzkie” i nowa warszawka jakoś funkcjonują obok siebie i nadal się docierają.
Ulica Ząbkowska należy do jednego z owych trójkatów – są to rejony Brzeskiej, Ząbkowskiej i Targowej. Drugi trójkąt obejmuje okolice 11 listopada, Stalowej i Szwedzkiej. Zważywszy, ile zmian zaszło na tych obszarach, zwłaszcza jeżeli chodzi o rozbudowę Szwedzkiej i Stalowej, o legendzie trójkątów można obecnie dowiedzieć się od rodowitych prażan, m.in. dzięki projektowi Praga Gada, którego dumą i chlubą jest Stefan „Wiech” Wiechecki. Teofil Piecyk, jeden z bohaterów felietonów mistrza, mawiał: Dzisiaj, proszę wycieczki, zwiedzamy najstarsze miasto w Polsce, które Warszawę ma rzymskie prawo po zapałki posyłać, bo przy niem jest za małoletnie pętaczyne w wieku szkolnym. Rozchodzi się detalicznie o Targówek, skąd jak z pewnością Państwo macie zaszczyt wiedzieć, sam jestem rodem. Wiecha zilustrował niedawno Edward Lutczyn, adaptując felieton pt. Czarny kot. Jak bardzo zmieniła się Praga w ciągu zaledwie kilku lat, przekonaliśmy się chociażby podczas spaceru z audioprzewodnikiem, podczas którego okazało się, że ścieżka stworzona całkiem niedawno w jakimś stopniu jest już nieaktualna. Nie oznacza to, że mimo wszystko nie warto się nią przespacerować, żeby samemu odkryć, co jeszcze się zmieniło.

Ulica Ząbkowska

Ząbkowska

Dawna droga do Woli Ząbkowskiej, wsi znanej w XVI w., a od XVIII wieku nazywanej Ząbki. W XVI-XVIII w. stanowiła granicę między Pragą a Skaryszewem. W XVIII w. do 1791 r. nazywana Brukową.

Kwiryna Handke Słownik nazewnictwa Warszawy, Slawistyczny Ośrodek Wydawniczy, Warszawa 1998, s. 228.

Według informacji z książki Ulice i place Warszawy Eugeniusza Szwankowskiego Ząbkowska była w tym okresie zwana nie Brukową, a Brukowaną, gdyż jako trakt wiodący na wschód była częściowo brukowana.

Przy południowym rogu Ząbkowskiej i Targowej stał ratusz Skaryszewa; oprócz niego w końcu XVIII w. było tu przeszło 20 domów drewnianych; zabudowa sięgała wtedy prawie do końca ulicy. W 1770 r. Ząbkowska przy obecnej Markowskiej została przecięta wałem, w którym urządzono rogatki Ząbkowskie; zostały one skasowane w końcu XIX w. przy włączeniu Szmulowizny do Pragi i przesunięciu granic miasta do torów kolejowych. Ząbkowska i jej przedłużenie, ul. Kawęczyńska, zamknięte torami kolejowymi, straciły znaczenie komunikacyjne ulicy wylotowej.

Ząbkowska zabudowana została w końcu XIX i na początku XX w. kamienicami wznoszonymi na miejscu rozbieranych zabytkowych domów drewnianych. Ostatni z nich, z podcieniami na słupach, usytuowany przy początku ulicy, przetrwał do ok. 1920 r. Ok. 1926 r. przez Ząbkowską przeprowadzono linię tramwajową. Podczas ostatniej wojny przy Ząbkowskiej zniszczony został tylko jeden dom. Obecnie Ząbkowska, jest nadal jedną z najruchliwszych ulic Pragi, zachowując charakter ulicy handlowej.


Eugeniusz Szwankowski Ulice i place Warszawy, PIW, Warszawa 1970, s. 264.

Z historią ulicy Ząbkowskiej, opisem architektury kamienic i Konesera, a także planem rewitalizacji warto zapoznać się na stronie poświęconej ulicy.

Festiwal Otwarta Ząbkowska

Prażanie i miłośnicy miasta z prawej strony Wisły próbują na rozmaite sposoby odczarować to miejsce. Teraz do Dworca Wileńskiego można dojechać też metrem, znów jest dostęp do tych wszystkich knajpek, klubokawiarni, klubów i warsztatów, które przez długi czas blokowane były przedłużającą się budową metra i rozkopami (i zapewne część z nich musiała się z tego powodu zwinąć). Obserwuję Pragę od lat i zauważam zmiany, jakie tam zachodzą, chociaż są to jednak zmiany dosyć zaskakujące, chaotyczne, wybiórcze i czasami dość powolne. Praga nadal jest dzielnicą kontrastów, gdzie przedwojenne, zaniedbane kamienice sąsiadują z nowymi apartamentowcami, które mniej lub bardziej udatnie próbują nawiązać do historii tego miejsca. Jest to często wyśmiewane przez rdzennych mieszkańców i jednocześnie wychwalane przez przyjezdnych, artystów albo po prostu przez młodsze pokolenia, które uznają to i owo za ciekawostkę architektoniczną czy też interesującą miejscówkę do zaliczenia.

Mało która ulica może poszczycić się świętem organizowanym specjalnie na jej cześć. Na Pradze rokrocznie obchodzone są imieniny ul. 11 Listopada, a Ząbkowska ma swój festiwal. Są też Praskie spotkania z kulturą czy Noc Pragi.

OTWARTA ZĄBKOWSKA to formuła działań artystycznych, która wniknęła z potrzeby zamanifestowania przez praskie środowiska twórcze swojej obecności, przypomnienia, że rewitalizacja Pragi zaczęła się od ich pojawienia się na Pradze blisko dwadzieścia lat temu. Zamknięta dla ruchu samochodów ulica Ząbkowska co roku staje się deptakiem i sceną, a sąsiadujące z nią podwórka, placyki i zaułki – kinem, teatrem, pracownią, klubem poetyckim, miejscem zabawy, ale przede wszystkim spotkań.

Chcemy, aby najbliższe otoczenie Ząbkowskiej stało się nie tylko przestrzenią wysokiej próby działań artystycznych, ale też aktywnego współuczestnictwa, twórczej wymiany myśli i wzajemnych inspiracji. 

Chcemy, by ulica była swoistym forum społecznościowym znoszącym podział na estradę i widownię, gospodarzy i gości. 

OTWARTA ZĄBKOWSKA to jedno z najciekawszych wydarzeń w stolicy – interdyscyplinarne, angażujące rozmaite dziedziny sztuki: literaturę, muzykę, film, sztuki plastyczne i wizualne, teatr i kulinaria. 

Uzupełnione o różnorodne i wpisane w lokalny charakter warsztaty edukacyjne, artystyczne i hobbystyczne, happeningi i akcje w przestrzeni jedynej takiej ulicy w Warszawie upomina się o Pragę, wskazując na jej niezwykłą rolę w miejskiej tkance stolicy. 


Informacje na temat formuły Otwarta Ząbkowska

Ząbkowska 9

Między innymi dzięki miłośnikom Pragi powstał Społeczny projekt rewitalizacji ulicy Ząbkowskiej. Podkreśla on wartość historyczną i walory estetyczne ulicy; zwraca uwagę na zakres ochrony prawnej, a także prezentuje wachlarz propozycji zagospodarowania poszczególnych posesji. Projekt rewitalizacji kamienicy mieszczącej się przy ul. Ząbkowskiej 9 przestawia się następująco:

ZĄBKOWSKA 9

Kamienica piętrowa, wzniesiona w latach 1869-70. Poddasze mieszkalne, doświetlone facjatami. Około 1948 roku nadbudowana pełną kondygnacją, licowaną drewnem. Ze względu na katastrofalny stan techniczny (całkowicie zlasowana cegła, spękanie murów i przemieszczenia partii murów fasady), proponujemy obiekt zinwentaryzować, rozebrać i wykonać jego rekonstrukcję zgodną ze stanem z 1918 roku. Niezbędna jest także rekonstrukcja bramy targowiska, widocznej na zdjęciu z 1918 roku, pochodzącej z około 1902 roku, wraz z parterową przybudówką. Po rekonstrukcji, całość (tj. dom frontowy z facjatami i przybudówkę) proponujemy przeznaczyć dla celów handlowo-usługowych. Na tyłach kamienicy znajduje się obszerny plac, na którym inwestor będzie mógł wznieść budowlę o znacznej kubaturze, przeznaczoną dla celów komercyjnych, rekompensującą koszty rekonstrukcji budowli frontowych i niedogodność ograniczonych zysków, spowodowanych niewielką ich kubaturą. Na tyłach odtworzonej zabudowy należy dopuścić możliwość wzniesienia wysokiego obiektu (lub kompleksu obiektów) o maksymalnym gabarycie 8-9 kondygnacji. Projekt nowej budowli powinien uzyskać akceptację Mazowieckiego Konserwatora Zabytków.

Plan rewitalizacji ul. Ząbkowskiej

Pierwowzór pomysłu

Jednak zanim te zacne propozycje zostaną wprowadzone w czyn, artysta Piotr Janowski, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi oraz School of the Art Institute of Chicago, postanowił powielić swój pomysł, który wcielił w życie na Florydzie w 2015 roku, oklejając dom, w którym mieszkał, folią aluminiową. Budynek pokrył folią od dachu aż po fundamenty, zadbał nawet o szczegóły. Swoją instalację nazwał 402 Ashland Ave. Sąsiedzi artysty wpadli w osłupienie. Gdyby poprzestał na samej posiadłości, może pomysł zostałby potraktowany jako artystyczna fanaberia, jednak Janowski poszedł dalej i do palmy przykleił wielkie aluminiowe uszy, które miały symbolizować ciekawość oraz rodzaj połączenia natury i pracy wizjonera. Niektórzy byli zniesmaczeni pomysłem.

Budynek oklejony folią aluminiową, projekt artystyczny Piotra Janowskiego. Źródło zdjęcia
Szczegóły budynku oklejonego folią aluminiową, projekt artystyczny Piotra Janowskiego. Źródło zdjęcia
Ogromne uszy doklejone do palmy, projekt artystyczny Piotra Janowskiego. Źródło zdjęcia

„Coś” na Ząbkowskiej

Jak wcześniej zostało wspomniane, artysta postanowił powielić pomysł z folią aluminiową i padło właśnie na praską kamienicę. Projekt nazwano Ząbkowska 9, ODLATUJEMY. Na kamienicy znajduje się także tabliczka z informacjami, na której czytamy:

Instalacja artystyczna „Ząbkowska 9, odlatujemy!” została zaprojektowana przez artystę Piotra Janowskiego specjalnie dla mieszkańców dzielnicy Praga Północ.

Janowski całkowicie pokrył folią aluminiową ściany zabytkowej kamienicy na starej Pradze wybudowanej w roku 1870. Artysta pragnie zwrócić uwagę na szeroko pojęte aspekty społeczne, architekturę i codzienne życie dzielnicy, które w swej konkluzji spowodują różnego rodzaju przemyślenia i refleksje, bardzo często spontaniczne i nie do przewidzenia w czasie przygotowywania i budowy projektu.

Wierzę, że moja aluminiowa kamienica na chwilę zamieni się w symboliczny srebrny most, który połączy pełną marzeń przedwojenną przeszłość, a następnie dramatyczne lata jej mieszkańców w czasie okupacji ze współczesnymi pozytywnymi zmianami, które tak zdecydowanie zachodzą w tej fascynującej dzielnicy. Uważam, że jest to idealny i unikalny czas, aby zaadoptować na to przedsięwzięcie jedną z opuszczonych kamienic i symbolicznie odrodzić jej zniszczone piękno – podkreśla Piotr Janowski.

Aluminiowa fasada w bardzo subtelny i wrażliwy sposób pokazuje i odkrywa (a nie zakrywa, co jest dla Piotra Janowskiego niezmiernie znacząca różnicą) architektoniczne piękno i proporcje, a jej odrapane ceglane ściany, pełne ran i blizn, otuli delikatnie aluminium… które to przecież symbolizuje zmiany i rozwój oraz świetlaną, wręcz kosmiczną przyszłość.

Paradoksalnie, jest to odkrywanie poprzez ukrywanie.

Aluminiowy relief fasady budynku bez względu na porę dnia i roku, misternie i łagodnie odbija zmieniające się światło otoczenia i sylwetki przechodzących obok ludzi, a cała faktura budynku zaskakuje swoją subtelnością i świetlnymi refleksami. Ważnym aspektem tej miejskiej instalacji artystycznej jest jej przenikanie w przestrzeń prywatną i publiczną.

Oficjalna prezentacja kamienicy pokrytej folią aluminiową miała być atrakcją Święta Pragi i Ulicy Ząbkowskiej, które odbyło się 8 września zeszłego roku. Na pokrycie kamienicy zużyto ponad 500 metrów specjalnej folii aluminiowej, która trzeba było ubijać i kształtować, aby wydobyć każdy detal budynku. Zajęło to około dziesięciu dni.

Pojechaliśmy tam pół roku później, żeby zobaczyć stan nałożonej na kamienicę folii – prezentował się on zaskakująco dobrze. Budynek nie został też zdewastowany. „To je amelinium, tego nie pomalujesz” – wiadomo!

Zabkowska 9
Ząbkowska 9
Ząbkowska 9

Autor instalacji twierdzi, że chciał ubrać kamienicę w piękną suknię, aby przypinała pannę młodą. Jeżeli tak, to bardziej przypomina ona Rachel Green z serialu „Przyjaciele”, która była druhną podczas ślubu swojego byłego narzeczonego i szła do ołtarza z zadartą kiecką – kamienica przy Ząbkowskiej 9 też ma odkryty tył… Szczerze powiedziawszy oboje poczuliśmy się tym faktem nieco zawiedzeni. Tyle gadania o przesłaniu, otulaniu blizn, a w rzeczywistości skupiono się w sumie na tym, co widać na pierwszy rzut oka – na facjacie.

Ząbkowska 9

Owszem, doceniamy chęć podkreślenia detali budynku, oklejony jest bowiem każdy fragment (nie licząc tyłu), rynna, okna łącznie z szybami, okiennice, a nawet szyld reklamowy restauracji COŚ na ZĄbkowskiej, jednak niektóre elementy wyglądają na oklejone dość niestarannie, czy raczej – nieumiejętnie. W oklejaniu brali udział także młodzi ludzie, którzy zapewne dali z siebie wszystko, jednak prawda jest taka, że niełatwo okleić nieregularny kształt płatem folii… Budynek zdecydowanie lepiej wygląda z daleka niż z bliska.

Kilka miesięcy po oficjalnej prezentacji oklejona folią kamienica nadal budzi zainteresowanie. Przechodnie zatrzymują się przy niej, pokazują jedni drugim, robią zdjęcia, pytają, o co w tym chodzi. Zainteresowani są w szczególności turyści, a tych spotkaliśmy całkiem sporo w sobotnie popołudnie. I to w lutym.

No i cóż, owo „coś” na Ząbkowskiej z pewnością jest atrakcją. Oklejona aluminium kamienica rzeczywiście wygląda, jakby za moment miała odlecieć gdzieś w kosmos. Może autor i realizatorzy instalacji odlecieli ze swoimi pomysłami? A może to nasze myśli i marzenia mają gdzieś odlecieć, poszybować daleko, docierając aż za horyzont? Kto wie…

Warto jednak zadać sobie zasadnicze pytanie: Po co było oklejać tę kamienicę? I to folią aluminiową? Przyznam, że do folii mam stosunek raczej negatywny. Staramy się jej używać w naszym domowym gospodarstwie jak najmniej. Tego typu inicjatywy kojarzą mi się z marnotrawstwem, wizją obdartych ścian, ostających fragmentów i unoszących się na wietrze kawałków folii, które lądują w przypadkowych miejscach. Z zaskoczeniem na własne oczy przekonaliśmy się, że na razie tak się nie dzieje. Jednak sam pomysł poświęcenia zabytkowej kamienicy na urzeczywistnienie wizji artystycznej, to zdecydowanie za mało. Jeżeli już zamysł ten został zrealizowany, to mamy nadzieję, że przyniesie on wymierne korzyści całej ulicy – czyli że kamienice faktycznie zostaną zrewitalizowane. Bo póki co jakość życia mieszkańców praskiej ulicy raczej chyba się nie zmieniła, niektórych może wręcz irytować wiecznie odbijające się światło w folii działającej niemal jak lustro. Oby nie okazało się, że owa wizja artystyczna bardziej kamienicy zaszkodziła niż pomogła.

VarSavskie pozdrowienia

UAKTUALNIENIE
W tygodniu po 11 lutego płat folii odkleił się od ściany kamienicy i smętnie sobie zwisał, nie udało nam się tego jednak uchwycić na zdjęciu, bo byliśmy tam tylko przejazdem. W niedzielę wieczorem na ścianie widniała już wielgachna, nieładna dziura, a wyżej druga, nieco mniejsza. Odlatujemy, zaiste… Zdjęcia są, jakie są, ale robiliśmy je w locie dosłownie. Nie mamy po prostu czasu, żeby dostosowywać wycieczki na Pragę do pory dnia i pogody.

Ząbkowska 9
Ząbkowska 9

UAKTUALNIENIE NR 2 – w kolejny weekend po dziurze na kamienicy nie było już śladu. Sami nie wiemy, czy to dobrze…

Ząbkowska 9
Ząbkowska 9

2 Responses

  1. Renata

    Mnie również nie podoba się pomysł oklejenia tej kamienicy, który wg mnie nie służy nikomu oprócz wątpliwej sławy autora tego performansu. Jeśli chodzi o „Pragie” i Ząbkowską, nie przekonam się, duch knajactwa jet tam żywo obecny pomimo rozlicznych starań o rewitalizację Pragi. Kilka egzotycznych knajpek, ze zbyt wysokimi cenami nie wystarczy. Zawsze gdy jestem na Pradze czuję uścisk w żołądku i niepokój. Tubylcy z dziada pradziada dyktują tam warunki, wystarczy skręcić sobie z „cepeliowej” części Ząbkowskiej w bok i mieć oczy i uszy otwarte.

    • Vars_i_Sava

      Bardzo dziękujemy za wizytę i podzielenie się opinią. Jak widać każdy ma swoje wspomnienia i odczucia związane z Pragą, a niepokój nadal towarzyszy podczas wizyt w tamtych rejonach.

      Z kamienicy właśnie odpadł płat folii, chciałoby się powiedzieć – jak na zawołanie. Ciekawe, co będzie dalej?

      VarSavskie pozdrowienia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *