Hala Mirowska i Hala Gwardii

Hala Mirowska (hala zachodnia) to jedno ze wspomnień mojego dzieciństwa. Często bywaliśmy tu na zakupach spożywczych i w poszukiwaniu butów w niestandardowych rozmiarach. Mimo że nigdy nie byłam wielbicielką sklejania modeli, często nie mogłam się od oderwać od wystawy stoiska z modelami. Nie pamiętam natomiast, jak w tamtym czasie działała druga hala, bo mój świat handlu kończył się na pierwszej hali. W serii POZNAJEMY WARSZAWĘ POPRZEZ ARCHITEKTURĘ już jakiś czas temu udaliśmy się z sentymentalną wizytą do historycznych hal, ale w cyklu VarSavski Alfabet wszystko ma swoją kolej.

Hala Mirowska i Hala Gwardii

HALA MIROWSKA

W latach 1899-1901 po zachodniej stronie placu stanęły Hale Mirowskie. Wówczas to plac Żelaznej Bramy wraz z okolicznymi ulicami, Halami Mirowskimi i placem Mirowskim stał się nąjwiększym, obok Kercelaka, targowiskiem warszawskim. Na pobliskich ulicach wytworzyła się specjalizacja branż. Żabia słynęła z pracowni modystek i sklepów z kapeluszami, przy Graniczną) handlowano chemią i kosmetykami, na Przechodniej przeważały sklepy z cytrusami, pośród których, w latach międzywojennych, wyróżniał się sklep Simona Goldfarba. Przy Elektoralnej znajdowały się składy z gotową odzieżą, zaś na Zimnej – sklepy z fajansem. Z kolei w sąsiedztwie Gościnnego Dworu, przy Gnojnej i Skórzanej działały sklepy galanteryjne.

Targowisko było rajem dla różnego rodzaju niebieskich ptaków i złodziei. W 1904 roku sklep galanteryjny przy Skórzanej 10 okradli złodzieje, którzy nocą dostali się otworem wybitym w podłodze znajdującego się wyżej żydowskiego domu modlitwy. Złoczyńcy pochwyceni zostali następnego dnia przez „ajentów” policyjnych. Jak opisywał „Kurier Warszawski”, „ajent”, trzymając na raz dwóch rzezimieszków, nie mógł się z nimi uporać. Gdy jeden ze schwytanych rozpiął marynarkę i starał się z niej wysunąć, policjant porwał go za kołnierz od koszuli. Złodziej chwycił wówczas tajniaka „zębami za palec, lecz ten mimo bólu nie puścił go i doprowadził do domu nr 9 na Gnojnej, gdzie z pomocą przyszli stróże i zmusili złodzieja do wypuszczenia z ust palców”.

Postrachem przekupniów były kontrole. Dziennikarz „Kuriera Porannego” obserwował w 1910 roku popłoch, jaki wywołała wśród handlarzy komisja sprawdzająca prawidłowość wag. Gdy dostrzeżono członków komisji nadchodzących w towarzystwie rewirowego od strony Hal Mirowskich, przekupnie i przekupki porzucili stragany i rozpierzchli się we wszystkie strony. „Strach przed odpowiedzialnością musiał być wielki. Marjim Linwojner lat 40 i Krajndla Fiszbajn lat 50, uciekając powywracały się i potłukły tak, iż trzeba było wezwać do nich pogotowie”.

Zabudowa placu ulegała systematycznym przekształceniom. Powstawały nowe kamienice. W 1904 roku władze rosyjskie zamierzały wznieść tu dom ludowy. Zawiązał się nawet komitet budowy pod przewodnictwem barona K.S. Nolkena, M.L. Tichomirowa i inżyniera-pułkownika A.K. Owczynikowa. Ostatecznie jednak plany budowy zarzucono. W 1911 roku zlikwidowano na placu targ rybny. Na jego miejscu urządzono ładny skwer.

Targowisko dotrwało do ostatniej wojny. W 1939 roku spłonął Gościnny Dwór, a jego ruiny usunięto w czasie okupacji. Niemcy wprawdzie targowiska nie zlikwidowali, lecz zabrakło na nim zamkniętej w getcie ludności żydowskiej. Po zniszczeniach 1944 roku, mimo odbudowy Hal Mirowskich, całkowicie przekształcony plac Żelaznej Bramy utracił swój handlowy charakter. Targowisko już tu nie powróciło, ograniczając się do rejonu placu Mirowskiego.


Jerzy S. Majewski Warszawa nieodbudowana. Metropolia Belle Epoque, Wydawnictwo Veda, Warszawa 2003, ss. 269-271.
Hala Mirowska i Hala Gwardii

Fasada wschodniej Hali Mirowskiej zamykała perspektywę placu Żelaznej Bramy. Na podwórku przy Gnojnej 11 znajdował się popularny bazar Adolfa Jonasza. Tak atmosferę na placu opisywał przewodnik po Warszawie z 1893 r. „Jest tu wszystko i we wszystko zaopatrzyć się można. Ruch tu zawsze panuje ogromny, wrzawa jeszcze większa, a przez plac trudno się przecisnąć i z rezygnacją trzeba znosić zaczepki przekupniów wychwalających swój towar. Wszystko tu wre ruchem gorączkowym, kipi, krzyczy, tysiące głosów napełnia okolice wrzawą trudną do opisania. Tam stara Żydówka, zabrudzona, z rękami zakasanemi po łokieć, wydobywa ryby z kadzi, rąbie je na desce, waży, krzyczy, dziesięciu osobom naraz odpowiada i do skórzanego worka, pod fartuchem, zgarnia drobną monetę. Owdzie przed kramikiem szewskim, dziewczyna z ludu z obojętnością przymierza nowe buciki, tam znowu przegląda się w lusterku za 5 kopiejek, lub bukiet z jaskrawych kwiatów przypina do gorsu”.


Jerzy S. Majewski Warszawa nieodbudowana. Metropolia Belle Epoque, Wydawnictwo Veda, Warszawa 2003, s. 270.

Tak po prawdzie, mimo remontu klimat hali niewiele się zmienił w porównaniu z tym, który pamiętam z dzieciństwa, ponieważ asortyment w dużej mierze pozostał ten sam, unowocześniono nieco boksy handlowe. Moim ulubionym do tej pory jest dział z asortymentem AGD, w którym znaleźć można cudeńka rodem ze sklepów „1001 drobiazgów”. Niesamowite wrażenie robią też bele z materiałami, na których nadal widnieją bileciki z cenami przymocowane na agrafkę – komplecik wygląda niczym z głębokiego PRL-u. Jazda schodami ruchomymi i rzut okiem z wysoka na pawilon spożywczy – który do złudzenia przypomina ten z okresu naszego dzieciństwa, mimo że półki i asortyment są już nieco inne – do dziś wywołuje gęsią skórkę.

Hala Mirowska
Hala Mirowska
Hala Mirowska
Hala Mirowska
Hala Mirowska
Hala Mirowska

HALA GWARDII

Nazwa hali wzięła się od Milicyjnego Klubu Sportowego „Gwardia”, któremu hala została przekazana w 1953 r. Pięściarze trenowali pod kierunkiem trenera Feliksa „Papy” Stamma, którego imię nosi Muzeum Boksu. W tym samym roku odbyły się tu X Mistrzostwa Europy w Boksie.

W 2017 r. w wyremontowanych wnętrzach otwarty został targ z żywnością lokalną i ekologiczną, stoiska gastronomiczne i księgarnia, w której można dostać sporo książek i albumów o Warszawie. Ceny rzecz jasna dopasowane są do nowomodnych, zrewitalizowanych miejscówek, typu Hala Koszyki.

Hala Gwardii
Hala Gwardii
Hala Gwardii
Hala Gwardii
Hala Gwardii
Hala Gwardii

Ceny cenami, ale gdy ktoś ma ochotę na ręcznie robione lody albo gdy chce posłuchać, w jaki sposób sprzedawca wędzi ryby, do Hali Gwardii jak w dym.

VarSavskie pozdrowienia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *