Syrenka warszawska – przeźrocza z PRL-u

wpis w: Legendy, SEZON 2 | 6

00mSyrenka warszawska inicjuje serię o warszawskich legendach. Postaramy się porównać różne wersje, jakie krążą w literaturze i poza nią. Mamy nadzieję, że w ten sposób dowiemy się czegoś ciekawego o historii i kulturze naszego miasta. Prawdopodobnie zdarzą się w tym cyklu również teksty spoza kanonu typowo przyjętych legend, sądzimy jednak, że każda tego typu opowieść warta jest przeanalizowania.

Syrenka warszawska towarzyszy nam na każdym kroku, jej motyw wykorzystywany jest przy wielu okazjach. Warszawa może poszczycić się wieloma pięknymi wersjami syren, są też nawet niechlubne momenty, kiedy to syreny były niedoceniane, jak np. Syrenka Picassa, ale o tym innym razem.

TROCHĘ WSPOMNIEŃ

Pierwszy post chcielibyśmy zadedykować wszystkim trzydziesto- i czterdziestolatkom, którzy pamiętają urok bajek z rzutnika – bo właśnie o nich będzie dziś mowa. Na rynku było kilka rodzajów rzutników, z kolegami w szkole były wieczne przepychanki, który model lepszy i który kolor najładniejszy. Zdaje się do tych bardziej popularnych należały projektory o nazwie Ania, Jacek oraz Bajka.

rzutnikiByły też rzutniki, które mógły wyświetlać również slajdy. Pamiętam, że bardzo zazdrościłam kolegom, którzy opowiadali o wyświetlaniu slajdów, np. zdjęć z wakacji w Bułgarii.

rzutnik

Bajki z rzutnika… na samą myśl wspomnienia wracają… Zgaszone światła, ciemny pokój, na stole ustawiony rzutnik, od przodu podłożona książka, żeby kąt padania był odpowiedni. A pamiętacie ten specyficzny zapach, jaki wydzielała nagrzana klisza? Albo odgłos przeskakujących ząbków w rzutniku? Czytali przeważnie rodzice albo starsze rodzeństwo, a do kręcenia pokrętłem była kolejka chętnych. Niezależnie od tego, czy wyświetlało się na wzorzystej ścianie, czy białych drzwiach pomalowanych olejną farbą, efekt zawsze był ten sam – ogromne podniecenie i wielka frajda!

Postanowiliśmy przywrócić czar dzieciństwa doby PRL-u i uruchomiliśmy projektor. Wrażenia już oczywiście były nieco inne, ale miło było odkurzyć wspomnienia. Syrenka warszawska to mały skok w czasie i prześledzenie jej przygód z okresu, jak powstawał nadwiślański gród.

prl syrena

Jest to bajka, której w dzieciństwie nigdy nie widzieliśmy, tym chętniej ją wspólnie obejrzeliśmy. Dzisiejsza Syrenka warszawska to właściwie połączenie historii Syrenki oraz Warsa i Sawy, nawiązując tym samym do dwóch warszawskich legend. Bajka została wyprodukowana w Warszawie w Zakładach Fotofilmowych Wspólna sprawa przy ul. Pańskiej 57 (to ten długi budynek z ciągiem usługowo-handlowym na parterze, w którym mieści się Salon Obsługi Klienta Orange). Znamy nazwiska i inicjał imienia twórców bajki: scenariuszem zajęła się E. Zielińska, redaktorem był/a M. Kurryłowicz, a o stronę graficzną zadbał/a A. Hoffmann. Trzeba przyznać, że grafiki są niczego sobie, jak na rzutnikowe bajki. Sporo czasu zajęło ich przetworzenie, napisy niestety były kompletnie nieczytelne, dlatego musieliśmy wstawić nowe. A zatem gasimy światło i poddajemy się urokowi opowiastki na kliszy…

SYRENKA WARSZAWSKA

01bm 1 m 2 m 3m 4m 5m 6m7am8m9m10m11m12m213m14m15m16m21M17m18m23jpg19m20m

Wróciły wspomnienia? A może wyszperacie gdzieś w piwnicy, na strychu albo pawlaczu (!) Wasze rzutniki i zrobicie sobie rodzinny wieczór wspomnień? Nie chcielibyście zobaczyć min Waszych pociech, kiedy okaże się, że… bajka jest bez dźwięku i trzeba czytać tekst? Reakcja będzie na pewno bezcenna! To może być świetny pretekst, żeby wrócić pamięcią do czasów Vibovitu na sucho i napoju w torebce.

 Dla nas to była naprawdę świetna zabawa. Syrenka warszawska to dopiero początek,  mamy w zapasie jeszcze kilka warszawskich opowieści na kliszach, które chętnie Wam przypomnimy.

syr

6 Responses

  1. Anonim

    Bajki na rzutnik są najlepsze. Moje dzieci 7 i 11 lat chętnie je oglądają :)

    Pozdrawiam,
    Dżeb

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *