Szwedzi w Warszawie to kolejna powieść, jaką przedstawiamy w cyklu POZNAJEMY WARSZAWĘ POPRZEZ KSIĄŻKI. Powieść Walerego Przyborowskiego z 1901 r. przenosi nas do czasów polskiego króla Jana Kazimierza, szwedzkiego króla Karola Gustawa oraz walecznego Stefana Czarnieckiego w okresie potopu szwedzkiego. Powieść znajdowała się kiedyś w kanonie lektur szkolnych, nosząc etykietę powieści historycznej, nie była zbyt lubiana wśród uczniów. Jest to zaskakujące, ponieważ wydarzenia historyczne stały się właściwie tłem przygód kilku warszawskich mieszkańców, które przedstawione zostały w dość zabawny, w miarę przystępny sposób. Młodzi bohaterowie odegrali bardzo dużą rolę w walce o Warszawę. Język już oczywiście niedzisiejszy, ale po książkę można sięgnąć w ramach ciekawostek o Warszawie, choćby po to, żeby dowiedzieć się, co skrywają lochy biegnące pod miastem.
Poza panem Rafałowiczem i jego młodymi pomocnikami, Kacprem, Kazikiem i Maćkiem, ze Szwedami oblegającymi Warszawę walczy też m.in. Maciejowa, przezabawna postać. A wojuje z nimi w iście chytry, kupiecki sposób.
Trójka pijanych Szwedów, nadokazywawszy się od południowej strony ratusza, przeszła teraz na północną i zataczając się, krzycząc i śpiewając, nagle znaleźli się przed kramem pani Maciejowej. Ta spojrzała na nich groźnie i machając ręką, rzekła po polsku:
– Poszli precz! czego tu stoicie? czego chceta?
Ale oni zaczęli się śmiać i jeden tak silnie kopnął nogą w kramik, że wszystkie rozłożone na nim nici, naparstki, tasiemki, guziki i owoce rozleciały się na wszystkie strony. Maciejowa zaczerwieniła się cala jak burak, a w jej małych sinych oczach zajaśniały pioruny. Choć z ciężkością się ruszała z powodu słabości nóg, teraz jednak zerwała się od razu i dużym garnkiem z barszczem, który z obiadu został, trzasnęła w łeb najbliższego Szweda. Garnek rozleciał się na części i pokaleczył żołdaka, a przy tein barszcz się wylał i całą twarz mu na czerwono umalował. Zrobił się straszny krzyk i dwaj towarzysze poszkodowanego dobyli pałaszy i rzucili się na Maciejową, chcąc ją zarąbać, ale ta, wrzeszcząc wniebogłosy, nie ustąpiła ani kroku, tylko chwyciwszy starą drapakę, która w kącie kramiku stała, tak dzielnie nią wywijać zaczęła i tak prać bez litości pijanych Szwedzisków, że nie tylko nic jej zrobić nie mogli, ale sami potracili kapelusze i gęby mieli szpetnie podrapane. Rzucali się wprawdzie zawzięcie z gołemi szabliskami w garści, ale że nie byli trzeźwi, więc ciosy ich padały na daszek kramiku, a przytem zbiegło się dużo ludzi na krzyk Maciejowej i jak mogli, tak jej bronili.[1]
SZWEDZI W WARSZAWIE
Dziś jednak chcieliśmy przypomnieć wersję, którą poznaliśmy w dzieciństwie, czyli peerelowskie przeźrocza. Kliszę wyprodukowano w Warszawie w Zakładzie Produkcyjnym Foto-Pam przy ul. Grodzieńskiej 51. Wersję według powieści Przyborowskiego opracował nomen omen pan St. Czarnecki, który przywodzi na myśl bohatera z czasów szwedzkiego potopu, Stefana Czarnieckiego. Zapraszamy na projekcję!
SZWEDZI W WARSZAWIE – WERSJA KSIĄŻKOWA
Jeżeli kogoś zainteresowały przygody warszawskich bohaterów, może zapoznać się z nimi niedokładniej na stronie POLONA.PL, gdzie jest dostępna książka w całości. Powieść Walerego Przyborowskiego można pobrać w formacie JPG lub PDF.
SZWEDZI W WARSZAWIE – WERSJA FILMOWA
Jeśli z kolei ktoś woli obejrzeć film, również jest taka możliwość. Powieść zekranizował w 1991 roku Włodzimierz Gołaszewski, który wraz ze zmarłym w zeszłym miesiącu Aleksandrem Minkowskim, popularnym autorem powieści dla młodzieży, stworzył także scenariusz. Na filmie, zwłaszcza na ścieżce dźwiękowej, nie zostawiono suchej nitki. Linkujemy go jednak jako ciekawostkę.
CYKL PRZEŹROCZY
Zapraszamy również na projekcję dwóch innych przeźroczy, które przedstawialiśmy w ramach serii POZNAJEMY WARSZAWĘ POPRZEZ LEGENDY:
PRZYPISY
[1] Walery Przyborowski Szwedzi w Warszawie, Drukarnia St. Niemiera i synowie, Warszawa 1901, ss.13-15.
Dodaj komentarz