Zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza

Jak wspominaliśmy w styczniowym wpisie cyklu VarSavskie Dekady na temat inauguracji Zachęty, postanowiliśmy prześledzić w prasie warszawskiej, jak szczegółowo wyglądał zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza, którego dokonał Eligiusz Niewiadomski 16 grudnia 1922 roku w pałacu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Prezydent pochowany został w podziemiach bazyliki archikatedralnej p.w. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w Warszawie.

 

Zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza

ZAMACH NA PREZYDENTA GABRIELA NARUTOWICZA

Wczoraj przed południem udał się Prezydent Rzeczypospolitej do J. E. kardynała Kakowskiego, aby go rewizytować. Na godz. 12 w południe było naznaczona otwarcie nowej wystawy obrazów w Tow. Zachęty Sztuk Pięknych przy ulicy Królewskiej. Na wernisaż był zaproszony Prezydent Rzeczypospolitej.

Po wizycie u kardynała, Prezydent, który wyjechał był z Belwederu otwartym ekwipażem w towarzystwie szefa kancelarji cywilnej Cara, udał się do Zachęty i wszedł do gmachu, gdzie go przyjął komitet. Na wystawę przybyli licznie dygnitarze, wśród nich prezes ministrów dr. Nowak, minister oświaty Kumianiecki i w. in. Oprowadzał Prezydenta Rzeczypospolitej prezes ministrów Nowak oraz artysta-malarz Okuń, członek Komitetu Zachęty.

Prezydent udał się na parter, do sali na lewo i zaczął oglądać wystawione dzieła Sztuki. W tej chwili podkradł się do niego Eligjusz Niewiadomski, malarz, b. współpracownik pism „Gazeta Warszawska“ i „Gazeta Poranna“ i dał z bezpośredniej bliskości trzy strzały z brauninga. Morderca stał za prezesem ministrów Nowakiem; strzały szły ukośnie, od dołu w lewy bok i w plecy Prezydenta.

Kule padły szybko po sobie, prawie bez przerw. Prezydent Rzeczypospolitej osunął się na kolana, zlany krwią i stracił odraza przytomność; zesunął się na ziemię, podłożono mu pod głowę futro; z tłumu na krzyk o lekarza wysunął się doktór i zajął się ranami. Równocześnie ks. Malinowski udzielił konającemu absolucji in articulo mortis.

Agonia trwała krótko. Po chwili Prezydent Rzeczypospolitej zakończył życie.

W sali zapanował tumult, zaczęto cisnąć się ku drzwiom. Tłum był dość gęsty, gdyż oprócz publiczności, znajdowało się przeszło 150 osób zaproszonych, w ich liczbie ciało dyplomatyczne, przyczem posłowie przybyli z małżonkami, attaches i personelem ambasad, dalej reprezentanci władz i urzędów, wojskowości, miasta itd. itd. Goście byli rozproszeni po różnych salach, wszelako w sali, gdzie znajdował sią Prezydent, było wicie osób. Zaczęto cisnąć się ku drzwiom, wszelako te zamknięto, tak samo ktoś rzucił się na dół i kazał zamknąć drzwi wchodowe, aby nikt z ewentualnie podejrzanych nie mógł wydobyć się na zewnątrz.

W pobliżu Prezydenta Rzeczypospolitej znajdował się w drwili zamachu między innymi poseł angielski p. Max Miller w, który w chwili gdy Prezydent stanął przed jednym z pierwszych obrazów, przystąpił do Prezydenta i zaczął rozmowę na temat, dlaczego nie mógł uczestniczyć w uroczystości zaprzysiężenia Prezydenta w ubiegły czwartek i złożyć mu życzeń. Poseł Max Miller oświadczył, że korzysta z tej sposobności, aby złożyć Prezydentowi życzenia, na co Prezydent odpowiedział żartobliwie, czyniąc aluzje do ostatnich zajść: „Chyba kondolencje…”

To były ostatnie słowa Prezydenta Rzeczypospolitej. Prawie w tej samej chwili rozległy się strzały. Morderca dokonał zbrodni.

 

Kurjer Poranny, 17 grudnia 1922, nr 344

PRZYGODA ŚWIADKA MORDU

Pierwszą myślą otoczeniu Prezydenta było zawezwać telefonicznie pomocy lekarskiej. Dr. Łepkowski, zastępca szefa kancelarji cywilnej Cara, rzuci! się do telefonu, aby połączyć się z miastem.

Telefon był nieczynny…

W pobliżu Prezydenta znajdował się również poseł Kościałkowski, major W. P. Widząc, że telefon nie działa, postanowił pos. Kościałkowski wybiedz i zawiadomić o zbrodni marszałka Piłsudskiego. Wybiegłszy przed gmach, stał się pos. Kościałkowski uczestnikiem charakterystycznego zajścia.

Przed Zachętą zebrał się już dość spory tłum. W pierwzym szeregu stojących znajdował się poseł Józef Haller, były generał. Na widok jego pos. Kościałkowski, przypomniawszy sobie wydarzenia ostatnich dni, ich porządek i przebieg, wstrząśnięty oburzeniem, nie mógł powstrzymać się od zawołania ku p. Hallerowi:

— Krew ta spada na pańską głowę!!!

Stojący niedaleko komisarz policji podbiegł szybko ku posłowi Kościałkowskiemu i chciał go za ten wykrzyk oburzenia zaaresztować. Pos. Kościałkowski wylegitymował się jako poseł i pośpieszył do sztabu, generalnego, gdzie znajdował się wtedy marszałek Piłsudski.

Do gmachu Zachęty ani z gmachu nie wypuszczano tymczasem nikogo z osób prywatnych. Po pewnym czasie zajechało Pogotowie i lekarze stwierdził zgon Prezydenta.

 

Kurjer Poranny, 17 grudnia 1922, nr 344

WSPOMNIENIA MALARZA KAZIMIERZA LASOCKIEGO

Zostałem na dole. Po 15-20 minutach z góry słychać było trzykrotny trzask, jak gdyby się szklany sufit na głowę walił. Publiczność zbiegła na dół w popłochu. Moja córka przybiegła przestraszona i mówi, że prezydent zabity. W tej chwili ukazał się minister Makowski i zawołał: »Panie Lasocki, czynię pana odpowiedzialnym za to, żeby stąd nikt nie wyszedł«. Za chwilę wypadł z płaczem i rzucił mi się na piersi znajomy poeta Tuwim. Desperował, rzucał się, szlochał, prosił, żebym go wypuścił. Zjechały się władze bezpieczeństwa, wpuściłem ich na górę. Wtem zaczął dobijać się ktoś do drzwi. Kazałem je otworzyć – ukazuje się gen. Józef Haller z adiutantami. Opowiadam, co się stało. Przyjął to niezbyt dramatycznie, gdyż pyta mnie: »A gdzie on leży?«. Ja go objaśniam, a on na to: »Ale inne sale można obejrzeć?«. Zdziwiłem się tym zapytaniem, ale odpowiedziałem, że można i poprowadziłem go na górę. Z góry biegli dwaj adiutanci z Zamku. Widząc Hallera, przystanęli i nie zwracając uwagi na rangę generała, poczęli na niego krzyczeć »To oni winni wszystkiemu!«.

 

Majewski, S. J.,  Urzykowski, T., Bartoszewicz, D., Spacerownik Warszawski 2 , Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2007, s. 23.

MORDERCA

Zamach na prezydenta Gabriela NarutowiczaTymczasem morderca został schwytany; uczynił to jakiś oficer. Zbrodniarzowi odebrano broń, brauning małego kalibru, i chciano oddać go w ręce władz bezpieczeństwa, lecz okazało się, że przedstawicieli tych władz nie można znaleźć na salach. Dopito po dłuższym czasie, około dwudziestu minut, udało się wyszukać komisarza i paru szeregowych, którym oddano mordercę.

Należy dodać, że Eligjusa Niewiadomski urządzał ustawicznie liczne odczyty i prelekcje, które sam organizował; nadto wykładał w różnych zakładach naukowych warszawskich estetykę i historję sztuki, był na tem polu znanym specjalistą. W ministerstwie kultury i sztuki był w swoim czasie wyższym urzędnikiem, dyrektorem departamentu, a nawet zastępował chwilowo ministra kultury i sztuki. Na wszystkich tych stanowiskach odznaczał się, według wszystkich, którzy z nim się stykali, bystrością sądu i szybkością orientowania się w stosunkach; w swoim czasie pragnął zostać pomocnikiem d-ra Buzka, szefa urzędu statystycznego, i w tym celu do d-ra Buzka się udawał. Nadto pisywał bystre krytyki artystyczne w „Gazecie Porannej“ i w „Gazecie Warszawskiej“.

Obecnie powierzono mu, jako jednemu z pięciu członków komitetu organizacyjnego, zorganizowanie wystawy dzisiejszej, z czego wywiązał się energicznie. W tym charakterze był jednym z zapraszających gości do zwiedzenia dzisiaj właśnie wystawy i wraz z dwoma członkami komitetu złożył zapraszającą wizytę Prezydentowi.

 

Kurjer Poranny, 17 grudnia 1922, nr 344

W BELWEDERZE

Wiadomość o zbrodni dotarła szybko do Belwederu. Na miejsce pośpieszyli natychmiast będący w pałacu adjutanci (gen. Jacyna znajdował się w Zachęcie) oraz personel kancelarji.

Ze słów osób, wchodzących w skład Domu Prezydenta, okazuje sic, że onegdaj wieczorem przybył do Prezydenta prezes Rady ministrów, Nowak, przestrzegając Prezydenta przed ewentualnie zdarzyć się mającemi zamachami i doradzając, aby Prezydent wczoraj pozostał w Belwederze. Prezes Nowak proponował zastąpienie przez siebie Prezydenta na otwarciu wystawy.

Nadto od chwili zaprzysiężenia napływały do kancelarji anonimowe pisma oraz zawiadomienia telefoniczne z przestrogami przed spiskiem, który gotuje zamach na Prezydenta, aby go zamordować.

Prezydent Rzeczypospolitej nie uląkł się napływających pogróżek, które uważał za chęć nastraszenia go, jak również nie podzielał żywionych przez prezesa Nowaka obaw. Postanowił nie zmieniać programu dnia sobotniego, a w piątek zajmował się zwykłą pracą, między innemi redagował tekst odezwy do ludności, jaka miała ukazać się w niedziele zrana. Była to odezwa, wzywająca do spokoju i porządku. Byłaby podpisana jeszcze wczoraj, gdyby nie to, że wskutek dymisji rządu nie było jej komu kontrasygnować. Wczoraj spodziewał się Prezydent rząd utworzyć i odezwę w niedzielę wydać.

Wiadomość jaka nadeszła do Belwederu, stwierdzała zgon. Wobec tego przygotowana dwa odkryte landa, otoczył je szwadron przyboczny szwoleżerów i kawalkata udała się do Zachęty, aby zabrać zwłoki.

 

Kurjer Poranny, 17 grudnia 1922, nr 344

Zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza

PRZEWIEZIENIE ZWŁOK

Przewiezienie zwłok Prezydenta Rzeczypospolitej nastąpiło około trzeciej popołudniu. Przed gmach Zachęty zajechały w eskorcie szwoleżerów dwa landa z Belwederu.

Zwłoki Prezydenta owinięte spoczęły na odkrytem landzie. Trup był owinięty w sztandar amarantowo-biały, na którym widać było plamy krwi.

Po obu stronach powozu, na stopniach, stanęli z odkrytemi głowami adjutant generalny, generał Jacy na i szef protokułu Ministerjum Spraw Zagranicznych, p. Przeździecki. W drugim powozie jechał minister Darowski. Obu powozom towarzyszył szwadron szwoleżerów eskorty honorowej.

Żałobny kondukt skręcił w ulicę Traugutta i Nowym Światem oraz Alejami Ujazdowskiemi skierował się ku Belwederowi. Jechano powoli. Na ulicach tworzył się szpaler przechodniów, zatrzymanych żałobnym widokiem i obracających się ku kawalkacie. Głowy odkrywały się, gdzieniegdzie słychać było głośny płacz.

Zwłoki złożono w Belwederze na pierwszem piętrze, w mieszkaniu prywatnem Prezydenta Rzeczypospolitej.

Przy zwłokach czuwa rodzina zamordowanego. .Test to szesnastoletnia córka, wychowanka klasztoru Urszulanek, oraz dwudziestoparoletni syn, przybyły przed kilku dniami do Warszawy ze Szwajcarji.

Zwłoki będą dzisiaj zabalsamowane i wystawione w sali audjencjonalnej Belwederu. Przy trumnie straż honorowa, złożona z oficerów. Przy katafalku odprawiane będą nabożeństwa aż do eksportacji, która nastąpi prawdopodobnie we wtorek do Zamku. Tam zwłoki będą wystawione na widok publiczny do dnia pogrzebu, który nie odbędzie się przed piątkiem. Oficjalny ceremoniał pogrzebu ogłoszony ma być w czasie najbliższym.

 

Kurjer Poranny, 17 grudnia 1922, nr 344

Zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza
Kurjer Poranny, 17 grudnia 1922, nr 344

Zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza
Kurjer Poranny, 17 grudnia 1922, nr 344

Zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza
Kurjer Poranny, 17 grudnia 1922, nr 344

Zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza
Kurjer Poranny, 17 grudnia 1922, nr 344

POGRZEB PIERWSZEGO PREZYDENTA POLSKI

Wczoraj przed południem odbyło się uroczyste złożenie do podziemi katedry zwłok zamordowanego pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Gabrjela Narutowicza.

Trumnę ustawiono w środkowej nawie kościoła na wyniosłym szkarłatnym katafalki otoczonym krzewami, licznem światłem i wieńcami, których jeden od obecnego Prezydenta spoczywa na trumnie okrytej sztandarem. Wszystkie żyrandole jarzyły się światłem przyciemnionem kirem, którym obciągnięto żyrandole. Chór i kazalnicę pokryto czarnym suknem.

W prezbiterium na wzniesieniu przy ołtarzu po prawej stronie ołtarza ustawiono fotel dla Prezydenta Rzeczypospolitej. Prezbiterjum zajęło ciało dyplomatyczne w komplecie, przybrane w wspaniałe mundury galowe: marszałkowie Sejmu i Senatu oraz ministrowie. Po prawej stronie katedry między filarami ustawiono krzesła dla Sejmu i Senatu, po lewej stronie dla wojskowych na czele których zwracały uwagę mundury atache wojskowych obcych mocarstw.

Przed katafalkiem ustawiono krzesła dla rodziny zmarłego prezydenta. Punktualnie o g. 10 kardynał A. Kakowski w otoczeniu licznego duchowieństwa rozpoczął nabożeństwo a równocześnie przybył Prezydent Rzeczypospolitej, Stanisław Wojciechowski.

Przed katedrą powitała Prezydenta Rzeczypospolitej honorowa warta wojskowa. W przedsionku zaś katedry wyszedł na jego spotkanie kanonik Bądzkiewicz w otoczeniu duchowieństwa i przeprowadził go przez środek katedry na przeznaczone miejsce. Przechodząc koło katafalku prezydent przyklęknął przy trumnie i chwilę się pomodlił.

Podczas nabożeństwa śpiewał chór opery z towarzyszeniem orkiestry i organów. Po skończeniu nabożeństwa na kazalnicę wszedł ks. kanonik prof. Szlagowski i wypowiedział przepiękną mowę, piętnującą czyn mordercy […] słychać było płacz i łkanie.

Po mowie orkiestra reprezentacyjna komendy miasta odegrała marsza żałobnego Chopina a następnie ks. kardynał w otoczeniu duchowieństwa odprawił egzekwie przy katafalku. Ministrowie i generalizacja ujęli następnie trumnę na swe barki przenosząc ją do zakrystji, przy której jest wejście do podziemia, gdzie złożono trumnę ze zwłokami Pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej obok grobowców córki Króla Jana Kazimierza. Ks. kardynał Kakowski odśpiewał ostatnie Requiem, posypał trumnę ziemią, a miejscowy proboszcz wprowadził ją do Katedry Św. Jana. W tym momencie artylerja oddała strzały.

Podczas składania trumny do podziemi uderzały wszystkie dzwony katedry i sąsiednich kościołów. Prezydent Rzeczypospolitej opuścił katedrę odprowadzony do drzwi przez duchowieństwo z tym samym ceremoniałem, co i przy wejściu […].

 

Kurjer Poranny, 23 grudnia 1922 rok, pełny tekst dostępny TUTAJ

KRYPTA GABRIELA NARUTOWICZA

W 1928 roku, w szóstą rocznicę śmierci prezydenta, wybudowano kryptę prezydencką i granitowy sarkofag, w którym umieszczono szkatułę zawierającą księgę pamiątkową, portrety i uroczysty akt poświęcenia krypty.

Zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza

Zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza

 

PROCES I KARA ŚMIERCI DLA ZABÓJCY NARUTOWICZA

 

Po remoncie katedry i rewitalizacji krypt warto przejść się podziemiami ścieżką edukacyjną. Można poznać historię katedry oraz osób pochowanych w kryptach. Wstęp kosztuje 5 zł.

 

 

 

 

Kurjer Poranny, 17 grudnia 1922

Kurjer Poranny, 23 grudnia 1922

Kurjer Poranny, Dodatek nadzwyczajny, 30 grudnia 1922

Majewski, S. J.,  Urzykowski, T., Bartoszewicz, D., Spacerownik Warszawski 2 , Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2007.

Pacyńska, D.,  Śmierć prezydenta, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1965.

Pleskot, P., Niewiadomski. Zabić Prezydenta, Wydawnictwo Demart, Warszawa 2012.

Bazylika archikatedralnej p.w. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela

Gabriel Narutowicz – biografia

Niewiadomski: dlaczego zabił prezydenta?

Zabójstwo Prezydenta RP Gabriela Narutowicza

 
 
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *