Kolej-nice warszawskie

wpis w: Kroniki, SEZON 3 | 0

W cyklu POZNAJEMY WARSZAWĘ POPRZEZ KRONIKI czas dziś na kroniki Bolesława Prusa nawiązujące do otworzenia w stolicy w 1881 roku miejskiej linii tramwajowej. Wydarzenie to opisał Prus w Kurierze Warszawskim nr 238, 22 października 1881 roku.

 

poznajemy warszawe poprzez kroniki prusa i slonimskiego

KOLEJ-NICE WARSZAWSKIE

Do wypadków warszawsko-społecznych należy przede wszystkim doniosły fakt otworzenia komunikacji tramwajowej albo, jak chce mieć p. Prószyński, kolej-nicowej. Wyraz ten wydaje mi się o tyle trafny, że istotnie nasza konna kolej była nicowana przez prasę. Przez chwilę zdawało się nawet, że między dwiema tymi potęgami dojdzie do zerwania i walki; prasa bowiem pisywała artykuły coraz krótsze, a zarząd „kolei-nicowanych” odpowiadał jeszcze krócej. Szczęściem, zażegnano burzę – i -– pewnego dnia – świat ujrzał budzące szacunek figury przedstawicieli prasy w objęciach wagonów konnych, przystrojonych w wieńce i chorągiewki, symbole sławy i niewzruszoności zasad.

Cała ta olimpijska grupa była naprzód podziwiana przez Żydków na Muranowie, później przez tak zwanych „łobuzów” na placu Zygmunta, następnie przez kamelie z Nowego Światu i wreszcie – utonęła w znanych ze słowiańskiej gościnności salonach Doliny Szwajcarskiej, gdzie już do szczętu rozwiały się chmury nieporozumień.

Od tej chwili tramwaje oddają usługi publiczności, choć co prawda, nie zdarzyło mi się jeszcze spotkać osoby, która by się do nich docisnęła. Jest to znak, że towarzystwo będzie robiło dobre interesa, gdy w zadawalniający sposób rozwiąże dwa następne zagadnienia arytmetyczne:

Jeżeli 56 wagonów nie wystarcza do obsłużenia Warszawy, to – ile jeszcze potrzeba ich sprowadzić z zagranicy?

Jeżeli na 56 wagonów przypada 47 koni, to – ile koni można użyć do jednego wagonu?

W każdym razie p. prezydent Warszawy robi wrażenie wytrawnego szachisty, który grał od razu trzy partie i grał je znakomicie. Pierwsza dotyczyła tramwajów v. „kolejnic” i tę wygrał najłatwiej, choć „wież” jest za mało, a „konie” kiepsko chodzą. Drugą partię, trudniejszą, bo z Towarzystwem Gazowym Desauskim, także wygrał. Trzecia z kanalizacją jest w połowie wygrana, ale – trzeba ją prowadzić do końca, bo może być remis![1]

 

 

przypisy

[1] Bolesław Prus Kronika tygodniowa, Kurier Warszawski, rok 1881, nr 238, dnia 22 października. Wolna biblioteka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *