Centrum Nauki Kopernik

Wiedziałam, że wcześniej czy później ten dzień będzie musiał nadejść. A skoro sama zaproponowałam na ten rok cykl VarSavski Alfabet, to dzień ten nadszedł nawet wcześniej niż później, ponieważ C przypada na luty. Obiecałam mężowi, że w końcu odwiedzimy wspólnie Centrum Nauki Kopernik i wyjścia już naprawdę nie miałam, zwłaszcza że sprytnie ominęłam temat w listopadzie zeszłego roku w czasie cyklu VarSavskie Dekady. Ale skoro do podobnego centrum wybraliśmy się nawet w Paryżu, doprawdy nie wypadało kolejny raz przekładać tej wizyty w rodzimym ośrodku w Warszawie, mimo że doskonale widziałam, co mnie tam czeka (byłam kiedyś na wystawie odjazdowej, a potem na wystawie już po otwarciu centrum). Zapraszamy wiec na serię POZNAJEMY WARSZAWĘ POPRZEZ ARCHITEKTURĘ.

Centrum Nauki Kopernik

CENTRUM NAUKI KOPERNIK

Prace nad powołaniem do życia Centrum Nauki zaczęto w 2004 r. W konkursie wygrała nazwa „Kopernik” na cześć polskiego astronoma, ale było blisko 1600 innych pomysłów. W 2005 r. wybrany został projekt pracowni RAr-2 Laboratorium Architektury, a trzy lata później wybrano też wykonawcę. Centrum otrzymało także dotację europejską.

Pierwsze moduły Centrum Nauki Kopernik otwarte zostały dla publiczności 5 listopada 2010 r. Rok później otwarto także Planetarium Niebo Kopernika, Park Odkrywców oraz laboratoria i pracownię robotyczną.

Pod względem architektonicznym budynek jeszcze długo ma szansę zostać uznany za dość nowoczesny, ponieważ szkło zawsze dobrze wtapia się otoczenie.

Wyzwaniem, z którym musiał się zmierzyć zespół konstrukcyjny z Buro Happold, była obecność Tunelu Świętokrzyskiego na terenach pod planowane Centrum Nauki Kopernik. W znaczny sposób wpłynęło to na kształt projektu konstrukcji. Przede wszystkim konieczne stało się zaprojektowanie takich fundamentów, które pozwoliłyby na przekazanie dużych obciążeń w bezpośredniej styczności budynku z tunelem.

Z uwagi na niekorzystny układ warstw geologicznych nie można było zaprojektować tradycyjnych fundamentów. Dlatego zdecydowano się na fundamenty skrzyniowe ustawione po obu stronach tunelu, których głównym zadaniem było równomierne rozłożenie obciążeń na podłoże gruntowe. Skrzynie żelbetowe stanowią również podporę dla rusztu o konstrukcji żelbetowej, monolitycznej, sprężonej kablami.

Całkowita długość belek, wynosząca około 48 m, czyni tę konstrukcję unikalną w skali kraju. Dzięki powyższym rozwiązaniom konstrukcja Centrum Nauki Kopernik jest zupełnie niezależna od konstrukcji Tunelu Świętokrzyskiego.

Budowa Centrum Nauki Kopernik
Centrum Nauki Kopernik
Centrum Nauki Kopernik
Centrum Nauki Kopernik

WIZYTA W CENTRUM NAUKI KOPERNIK

Mimo że co rusz bywamy w Parku Odkrywców, byliśmy też w Planetarium, to wizytę w samym Centrum Nauki Kopernik odsuwałam w czasie wiele razy. Byłam tam przypadkiem na samym początku i uznałam, że wystarczy mi na wiele lat. Prawda jest jednak taka, że naprawdę nie ma sensu zamykać się na wiedzę i poznanie czegoś nowego. Obiecywałam mężowi, że pójdziemy, słowa trzeba było więc dotrzymać.

Jednak przyznam się, że już w progu miałam ochotę odwrócić się na pięcie i uciec. Głównie z powodu tłumów, które walą do Centrum o każdej porze, więc w zasadzie nie ma dobrego momentu, żeby się tam wybrać. Budynek jest tak dziwnie skonstruowany, że nie ma żadnego wiatrołapu, a że w Polsce „sorry, taki mamy klimat”, to jednak da się mocno odczuć wiatr znad Wisły już w czasie stania w kolejce do szatni. A kolejka wręcz jak za komuny! Znużeni staniem, wypatrywaliśmy wolnej skrytki, do której można by upchać okrycia wierzchnie, nie mieliśmy bowiem ochoty tracić czasu w kolejce. Udało się dopiero prawie pod sam koniec, co jednak i tak było dobrym rozwiązaniem, ponieważ zostaliśmy w Centrum do samego zamknięcia i musielibyśmy stać kolejny raz w kolejce po odbiór rzeczy. Szatnię obsługiwało dwóch starszych panów, którzy mieli przypięte plakietki „Ochrona”. Z racji wieku poruszali się dość wolno, jeden z nich przystawał i drapał się po głowie, zastanawiając się, gdzie może się znajdować przedział z danym numerem. Miało się ochotę przeskoczyć ladę i samemu powiesić płaszcz! Jeden z panów miał niewielki zasób słownictwa angielskiego, więc co i rusz był jakiś problem, gdy trafił się obcokrajowiec. Drugi natomiast, zagadnięty po angielsku, odpowiedział z pełną nonszalancją: „ja ni panimaju”, jakby anglojęzycznemu obcokrajowcowi robiło to różnicę. Zaskoczona i zdziwiona mina turysty będzie mnie prześladować chyba do końca życia – było mi po prostu wstyd, że obsługa tak tłumnie odwiedzanego miejsca nie mówi po angielsku. Co do języków niezbyt podobało mi się również to, że opisy były tylko w języku polskim, angielskim i rosyjskim, a w wielu miejscach tylko w polskim i angielskim. Zważywszy na to, że opisy były naprawdę niezbyt długie, można było pokusić się o dodatkowe tłumaczenia w innych językach.

Płaszcze upchnięte w skrytce (konieczna moneta dwuzłotowa), dziwne drzewo znajdujące się przy wejściu zignorowane (bardziej niż ciekawość wywołuje u mnie zażenowanie), qr kod zeskanowany, bramka otwarta, można eksperymentować. Warto założyć coś wygodnego i niekrępującego ruchów, żeby móc się schylać, kucać i unosić ręce – jak eksperymenty, to eksperymenty!

Ogromny zawód czekał nas już na samym początku, ponieważ interaktywny robot RoboTheSpian, który sypie cytatami filmowi jak z rękawa (którego nie ma), będący w zasadzie wizytówką Centrum Nauki Kopernik, był nieaktywny. Później okazało się, że całkiem sporo stanowisk miało wywieszoną plakietkę „jestem w naprawie”, co niestety ogromnie irytowało.

Wahadło Foucaulta znajdujące się tuż przy wejściu, rzeczywiście robi wrażenie. Z opisu można się dowiedzieć, że ruch wahadła dowodzi, że Ziemia kręci się wokół własnej osi.

Wahadlo Foucaulta w centrum nauki kopernik
Wahadło Foucaulta w centrum nauki kopernik

POWIETRZE – WIĘCEJ NIŻ NIC

Tak się złożyło, że dosłownie w ostatniej chwili udało nam się trafić na wystawę czasową Powietrze – więcej niż nic tuż przed samym jej zamknięciem, można ją było bowiem zwiedzać od 15.12.2017 r. do 24.02.2019 r. O wystawie: Powietrze jest wszędzie wokół nas. Nie możemy go zobaczyć, ale wyraźnie odbieramy jego obecność za pomocą innych zmysłów. Czujemy powiew wiatru, zmiany temperatury, zapachy, słyszymy dźwięki. Powietrze – bardzo dosłownie – trzyma nas przy życiu. Kształtuje też pogodę, pozwala latać samolotom, umożliwia działanie odkurzaczy i pompek rowerowych. Sprawdź, jakimi aspektami naszego życia rządzi ta niepozorna mieszanina. Nastaw się na to, że będzie wiać, ściskać, przyciągać i unosić. Powietrze – więcej niż nic to 45 interaktywnych eksponatów, które pomogą ci odkryć i docenić właściwości tej ulotnej mieszaniny gazów, bez której nie byłoby życia na Ziemi.

Matkozezcórkomjom, tam naprawdę było ponad czterdzieści stanowisk! Do każdego z nich Vars chciał podjeść, coś dotknąć, nacisnąć, przekręcić, obrócić, zatkać, odetkać… A ja sobie tak dreptałam za nim i próbowałam się uśmiechać. Niech tam się, chłopak, pobawi…

Powietrze – więcej niż nic
Powietrze – więcej niż nic
Powietrze – więcej niż nic
Powietrze – więcej niż nic
Powietrze – więcej niż nic
Powietrze – więcej niż nic

ELEKTRYBAŁT STANISŁAWA LEMA

Robot wzorowany na postaci z „Cyberiady” Stanisława Lema – Elektrybałcie – to prawdziwy poeta. Przypomina nieco człowieka (a może raczej mrówkę??) z trąbką w miejscu ust, a zamiast włosów ma kartki książki. Tworzy wiersze na podstawie słowa-klucza. Układa m.in. limeryki, haiku, ballady czy epitafia. Elektrybałta widziałam już wiele lat temu, ale nadal miło go spotkać.

Byliśmy właściwie pewni, że robot będzie potrafił ułożyć wiersz na temat Warszawy, jednak okazało się, że Elektrybałt nie zna takiego słowa. Jak to możliwe? Doprawdy…

Elektrybałt
Elektrybałt

INNE EKSPONATY

Co mnie najbardziej zainteresowało na piętrze Centrum? Przekrój pnia sekwoi. Yhy. Vars natomiast biegał od jednego stanowiska do drugiego. No dobrze. Niech się tam, chłopak, pobawi…

Centrum Nauki Kopernik
Centrum Nauki Kopernik
Centrum Nauki Kopernik
Centrum Nauki Kopernik
Centrum Nauki Kopernik

RE: GENERACJA

Przyznam szczerze, że to właśnie moduł Re: Generacja sprawił, że nie uciekłam z Centrum Nauki Kopernik po przejściu przez ponad sto, a może i dwieście stanowisk. (Nie wiem, ile ich dokładnie było, ale i tak wydawało mi się, że jest ich o niebo za dużo!) Moduł kierowany jest do młodzieży powyżej 14. roku życia (i w sumie także do dorosłych). W galerii jest 80 multimedialnych i interaktywnych eksponatów, na których można eksperymentować samemu albo w grupie. Znajdują się one w czterech strefach: Ja (psychologia i życie wewnętrzne), Ja-Ty (relacja dwóch osób, partnerstwo, przyjaźń, miłość, zależność między człowiekiem a nowymi technologiami), Ja-My-Oni (relacje między jednostką a grupą oraz między grupami, zjawiska społeczne), Ja-Świat (jaki wpływ ma na nas współczesny świat i jak my wpływamy na niego).

Galeria jest już jednak dosyć wiekowa i trzeba przyznać, że niektóre stanowiska… trąca myszką. I bynajmniej nie mówię tu o samym wyglądzie eksponatów. Z pewnością przydałaby się porządna reorganizacja.

Re: Generacja Centrum Nauki Kopernik
Re: Generacja Centrum Nauki Kopernik

PLANETARIUM NIEBO KOPERNIKA

Nieco gorzej sprawa ma się z Planetarium – ani jego kolor, ani kształt nijak nie przypadły mi do gustu. Podobnie rzecz ma się z fotelami, które są wąskie, niewygodne i fatalnie się je odchyla.

Do Planetarium wybraliśmy się w zeszłym roku w ramach cyklu VarSavskie Dekady, jednak nie zdążyliśmy opisać tego wypadu. Pomyśleliśmy więc, że dorzucimy informację o Planetarium do tego właśnie wpisu. Widzieliśmy pokaz pod kopułą oraz wystawę Patrz: Ziemia, na której można obejrzeć m.in. prawdziwe meteoryty. W czasie pokazu lektor w przystępny sposób nauczył uczestników, w jaki sposób odnaleźć na niebie charakterystyczne gwiazdy. Po wyjściu z Planetarium wszyscy spoglądali w górę i wzajemnie pokazywali sobie świecące punkty, które nauczyli się odnajdować.

Planetarium Niebo Kopernika
Planetarium Niebo Kopernika
Patrz: Ziemia, Planetarium Niebo Kopernika
Patrz: Ziemia, Planetarium Niebo Kopernika
Patrz: Ziemia, Planetarium Niebo Kopernika
Patrz: Ziemia, Planetarium Niebo Kopernika
Patrz: Ziemia, Planetarium Niebo Kopernika

PARK ODKRYWCÓW

W Parku Odkrywców bywamy co jakiś czas przy różnych okazjach. W lato w amfiteatrze na tyłach Centrum Nauki Kopernik odbywają się pokazy filmowe – mimo że są wtedy dostępne leżaki, warto wziąć ze sobą karimatę lub koc, ponieważ leżaki szybko się rozchodzą. Pokazy zazwyczaj poprzedzają spotkania z ekspertami dziedzin, których dotyczą filmy.

Kino Letnie CNK
Kino Letnie CNK

27 lipca 2018 r. wybraliśmy do Parku Odkrywców, aby wspólnie z wieloma chętnymi obserwować całkowite zaćmienie Księżyca, które trwało około 103 minut. Swoje maksimum zaćmienie osiągnęło o godzinie 20:21:44 UTC. Warto było poświęcić tę noc na obserwację, ponieważ kolejne całkowite dłuższe zaćmienie Księżyca będzie miało miejsce dopiero w 2123 r. Po drodze trafią się rzecz jasna krótsze zaćmienia. Tego dnia miała też miejsce inna kosmiczna historia – wielka opozycja Marsa. Oba te zjawiska mają miejsce jednocześnie ponoć raz na 25 000 lat. Dzięki opozycji Mars było można obserwować właściwie gołym okiem. Chyba pierwszy raz miałam okazję zwrócić uwagę na to, że mogę patrzeć na inną planetę, stojąc na Ziemi.

Podczas zaćmienia przy Centrum Nauki Kopernik ustawiony był ogromny teleskop, a Księżyc można było oglądać na monitorze. Organizatorzy pokazu opowiadali o kosmosie i zwracali uwagę na sposób wejścia Księżyca w stożek cienia Ziemi.

Zaćmienie Księżyca z 27 lipca 2018
Zaćmienie Księżyca z 27 lipca 2018

Centrum Nauki Kopernik jest z pewnością pożyteczną instytucją, zachęcającą do samodzielnego myślenia, eksperymentowania, poszukiwania odpowiedzi. Każdego dnia miejsce to odwiedzane jest przez nauczycieli i uczniów, którzy mogą brać udział w warsztatach i lekcjach organizowanych w laboratoriach. Zajęcia te są dla dzieci i ich opiekunów nie tylko ciekawe, ale przede wszystkim rozwijające. Możliwość eksperymentowania i zadawania pytań ma wpływ na podejście do nauki.

Z lekcji chemii w szkole podstawowej zapamiętałam właściwie jedynie tyle, że mogliśmy obserwować zmianę koloru papierka lakmusowego (i to rzecz jasna z daleka), a na fizyce załamywaliśmy światło, żeby stworzyć tęczę, co umie samodzielnie zrobić każdy pięciolatek oraz czytelnik „Pollyanny”. Podejrzewam, że gdybym brała udział w eksperymentach, które są pokazane i objaśnione podczas warsztatów w Centrum Nauki Kopernik, miałabym szansę zrozumieć fizykę i chemię w sposób o wiele bardziej przystępny niż tylko na słowo honoru i wkuwanie na pamięć wzorów, żeby obliczyć siłę tarcia i parcia płynu. Nic mnie nie obchodziło, że jakiś tam pociąg wyjeżdża z miejscowości A i po drodze mija drugi pociąg. Czy nauczyciele i autorzy podręczników nie mogli wykazać się nieco większą wyobraźnią i wstawić do treści zadania nazwy istniejących miejscowości, zamiast jeszcze bardziej uabstrakcyjniać zupełnie niezrozumiałe dla mnie teorie?

Niepodobna opisać i sfotografować każde stanowisko w Centrum Nauki Kopernik. Muszę przyznać, że niektóre eksperymenty są faktycznie ciekawe, jednak bardzo irytujące jest to, że trzeba czekać, aż dany moduł się zwolni. Trudno też w pełni cieszyć się z zabawy na jakimś stanowisku, gdyż za plecami czeka już kolejna chętnych.

Szczerze powiedziawszy brakowało mi jeszcze czegoś – podczas tych kilku godzin nie spotkaliśmy ani jednej osoby z obsługi, która pokazywałaby zwiedzającym, przede wszystkim dzieciom, jak co działa. Na zdjęciach i reklamach Centrum Nauki Kopernik zawsze są uśmiechnięci, energiczni pracownicy, którzy pomagają zgłębić świat nauki. Podczas naszej wizyty spotkaliśmy w zasadzie tylko jednego pracownika w czerwonej koszulce z logo Centrum, który potwierdził, że… niesforna walizka się rozładowała. I to by było na tyle.

No i cóż, nigdy nie miałam do czynienia z fizyką ani chemią eksperymentalną, nawet na biologii pantofelka widziałam tylko na planszy, jednak zupełnie nie ciągnęło mnie nigdy, żeby nadrobić braki z dzieciństwa na stanowiskach Centrum Nauki Kopernik, może tak na przekór. Dosyć szybko znudziło mnie nie tylko samo bieganie od eksponatu do eksponatu, ale przede wszystkim ich mnogość i liczba chętnych, którzy mocno spowalniali wizytę.

Niemniej bardzo się cieszę, że powstało takie Centrum, w którym są organizowane debaty, warsztaty oraz konkursy, a dzieci i dorośli mogą się uczyć, rozwijać i są zachęcani do pogłębiania wiedzy naukowej. A jeszcze bardziej cieszę się, że kolejną wizytę w Centrum Naukowym Kopernik mam z głowy co najmniej na kolejne kilka lat. Wiem, że czasem muszę ustąpić i zdecydować się na coś, co mniej mnie interesuje, tym bardziej, że mój mąż bez gadania łazi ze mną po jakichś Dolinach Szwajcarskich i wysłuchuje opowieści o paniach w sukniach z trenem i panach w cylindrach. Tak właśnie wygląda życie, gdy zdecydują się je dzielić humanistka i umysł ścisły.

VarSavskie pozdrowienia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *